milczenie
wciaż brak mi oddechu
by wyrzucić z siebie
cały natłok myśli....
chcę nimi rozstrzelać
wszystkie wątpliwości...
uciszyć wiatr lęku...
zdusić w sobie miłość...
niewidomą na przyszłość,
bo wciąż oglądającą sie wstecz.
Chcę zapomnieć o chwili,
w której dostałam nadzieję...
o tej samej chwili,
w której zaczął sie rujnować mój
świat...
Chcę zapomnieć o tej chwili,
w której moje szczęście nie miało
granic...
Chcę cofnąć czas...
to takie banalne...
to takie oklepane...
moja miłość czeka w oknie z nadzieją...
z tą samą,
którą jakiś czas temu dostałam
wychyla się coraz bradziej,
żeby sprawdzić czy przypadkiem nie stoisz
pod samą ścianą...
gdy wychyli się za bardzo
i zacznie spadać...
zdążysz by ją uratować?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.