Miłość
Mojemu Katowi...
Kolejna ciężka łza spływa po policzku...
Która to już dzisiaj?
Nie wiem...
Zgubiłam rachubę...
Następnym razem będę nadawać im imiona:
Barbarzyńca, Oprawca, Kat...
Nie, Kat nie...
Katem jest Miłość!
Męczy mnie, torturuje,
kiedyś w końcu zabije...
Sprawia mi tyle bólu,
że zaczynam czekać na tę chwilę...
Nie wiem czy Miłość jest nagrodą czy
karą...
Ale niezależnie od wszystkiego wiem,
że jest żoną smutku i kochanką
cierpienia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.