Miłość po przejściach...
Oboje po przejściach zapragnęli grzechu
Nie z szalonej miłości, ani podniecenia
Już za długo byli sami, młode lata
powróciły
Zatęsknili za bliskością, przez
wspomnienia.
Delikatność w zachowaniu ich
onieśmielała
Odkrywanie siebie samych sączyli powoli
Jak koneser stare wino delektuje długo
Oni także, chłonąc siebie jakby mimo
woli.
Symfonia której akordy nabierają biegu
Wypełniła dwa istnienia, brzmienie
odkrywane,
Choć nie nowe, lecz z radością jakby
nową
Dając rozkosz, ze zdziwieniem
przeżywaną.
Zapomnieli o balaście lat przeżytych
Czas jak gdyby tylko dla nich szedł do
tyłu
Przeżywają co minęło po raz drugi
To sprawiło, że zgubili lat swych pyły.
9 luty 2007
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.