Miłość przyzwyczajeniem jest s
Gdy miłość twa odchodząc, zostawia
cierpienie,
albo szuka odbicia w minionych
wspomnieniach.
Ból zamienia tęsknotę na złudne
wzruszenia,
zostawiając za sobą swe zauroczenie.
W jej Anielskim posmaku lawendowy
zapach,
odurza jak narkotyk białych maków
cieniem.
Łzy się w perły zmieniły tęczowym
olśnieniem,
spinając barwy nieba i polany w
kwiatach.
Szkoda tylko miłości co dziś już nie
płonie,
którą zawsze pragnąłem w swym sercu,
rozpalić.
Wziąć jej duszę zranioną, otulić w swe
dłonie -
by klęknąć przy ołtarzu i móc się
wyżalić.
Może słowa powrócą gdy w snach je
odsłonię,
i Bóg nasze dwa serca w jedno zechce
scalić.
Komentarze (18)
Piękna miłość, która - wbrew temu co piszesz - płonie
nadal.
podoba się - sonet - miłość - i ciągle nowe treści...
czasem miłość jest jak monolit którego nie da się
wyrzuciś z serca.