Miłość...Ci wszystko...
Dedykowane jej...
„Rozpacz ukryta,
gdzieś w głębi jej duszy.
Nic więcej jej nie zdoła,
tak bardzo poruszyć…
Wciąż tylko słowa
te nagie szepty i „czarne
serce” zranione przed tym…
Od kiedy tak z Nią jest?
Może ktoś mi odpowie?
Zniszczone marzenia…
Cięte zewnątrz rany…
W kalendarzu parę dat i zdjęć
oberwanych…
„To wszystko było,
przez Ciebie kochany!”- zapisane
gdzieś w jej pamiętniku, w którym bolesnych
jej przeżyć wypisane jest bez liku.
„Jak to bardzo mnie bolało, gdy
raniłeś moje ciało.”- gdzieś wypisane
krwią na ścianie.
To Ty wprawiałeś ją w te stany…
Nawet nie musiałeś być pijany by ją
torturować.
Od szmat, od i idiotek nie uchować.
Po chwili jednak ją przepraszałeś,
mówiłeś jej, że kochasz i że nie
chciałeś…
Cóż biedna zrobić miała, przed laty wieczną
miłość przecież Tobie obiecała…
Lecz gdyby wiedziała, jak to będzie czy
chciałaby byś był jej światem?
Wszędzie…
„Jesteś dla mnie stworzony, kocham
Cię nade wszystko… bądź przy mnie
zawsze, bądź przy mnie-
blisko…”- kolejna karteczka,
dopisane miłe słóweczka.
Wszystko niby normalnie, wszystko
idealnie…
Nigdy się nie skarżyła, a kiedy siniaka,
któraś z jej przyjaciółek
zauważyła…
Powiedziała: ”O stół się obiłam,
niezdarna ja jedna…”.
W rzeczywistości biedna…
Zimny obiad raz podała, bo przyszedłeś już
spóźniony…
Dostała od Ciebie z liścia, wybaczyła, bo
byłeś pijany…
Lecz później ją tłukłeś bez litości, a Ona
szeptała:” Przestań już
kochany!”…
Ze łzami w oczach, z pękniętymi
krwinkami…
„Zaraz odgrzeję Ci obiad
kochany!”.
„Lepiej podaj piwo kobieto, a nie
skrzecz mi tu, przeto!”.
Takie były jej dni…
Żałosne czasem chwile…
Czemu nie zostawiła Cię?
Wspomnień miłych miała tyle…
„Może kiedyś się zmieni. Będzie znów
taki jak dawniej… Może znów
przyniesie mi rumianków i na kolana przede
mną upadnie.”- kolejny jej zapis na
skromnej karteczce, które chowała pod
łóżkiem, przy maleńkiej
poduszeczce…
Czy pamiętasz, jak kiedy widzieliście się
pierwszy raz coś Wam w sercach zabiło, w
tamten czas?
Czy pamiętasz to jak napisała wiersz Ci, że
zawsze najważniejszym będziesz w te dni,
kiedy już będziecie razem?…
„Kocham włosy Twoje,
kiedy wieje wiatr,
wtedy wyglądają pięknie aż westchnąć chcę
tak…
Kocham usta Twoje,
ich słodycz, mą ostoję…
Kocham oczy Twoje,
ich blask, serdeczność chwil…
Kocham Twe ramiona,
Dzięki Nim się nie boję…
Dzięki Tobie twardo na ziemi stoję,
Chociaż bujam w obłokach…
Tyś jedyny ma opoka!
Kocham Cię tak bardzo,
Choć jestem zwykłą dziewczyną…
Kocham Cię, kochać będę- w te wszystkie
dni, co miną.
Gdy Ciebie braknie-kończy się mój świat!
Tylko dzięki Tobie życie me… w kolory
ubiera się.
Kocham Twoje ręce, które dotykają
mnie…
Kocham Twoje imię…Kocham właśnie
je!
Kocham Twój głos…Twoje rzęsy, uszy
nos…
Kocham Ciebie całego!
Czy wiesz może, dlaczego?
Oddałam serce…”.
Była w ciąży, tejże zimy… chciała Ci
oznajmić to:
„Będziemy mamą i
tatą!”…
,„Na co Nam jeszcze i to?!”
– w odpowiedzi usłyszała, że
niechciane przez Niego ojca w łonie
miała…
Tak bardzo cierpiała…
A On bił ją nocami.
„Jesteś nic nie warta”- mówił,
wracając nocami…
Dlaczego ją żeś tak ranił?!
Wytrzymała tak wiele, a jeszcze tyle przed
Nią było…
Wytrzymała, bo kochała Cię- wszystek
siłą.
Miłość jej, była wielką siłą.
Najznamienitsza…
Pewnego dnia, gdy się obudziłeś zobaczyłeś
jak leżała na podłodze…
Pomyślałeś: „Przecież dziecko mamy
„w drodze”!”.
Podbiegłeś do Niej chciałeś zobaczyć czy
oddycha, w Twoich oczach był
strach…była wielka panika.
Więzłeś ją na ręce, przybiegłeś do
szpitala…
I krzyczałeś: „Uratujcie, mojego
ideała!”.
„Co Pan jej zrobił?!”- któraś z
sióstr spytała…
„Ja nic, ja się obudziłem…Ona
tak leżała…”.
Siedem godzin minęło, lekarze szans nie
dawali…
Spytałeś: „Mogę z Nią porozmawiać,
skoro przytomna jest chwilami?”.
Z początku nie chcieli Cię wpuścić, lecz i
Ona o to spytała…
Wtedy nawet lekarze, nie mogli zabronić być
im „z dala”…
Wszedłeś…
Ślady pobicia miała na twarzy…
Czerwień krwi…
z szarością jej przemęczonej twarzy tak
kontrastowała…
z „czernią” Twego serca.
”Czy kiedykolwiek wybaczysz mi, za
to, jaki byłem w te wszystkie dni…
Ja wiem, byłem draniem…
Wybaczysz mi?...
Ty jesteś aniołem…
Czy kiedykolwiek będę miał szanse by być z
Tobą?
Proszę Cię, będę walczył z mą
chorobą…
Kocham Cię, kocham… proszę, wybacz
mi- zobaczysz zmienię się!
Zmienimy się my…”.
„Po jego słowach, na nowo odżyłam.
Poczułam jak wyzwoliła się we mnie siła.
Przestał pić, a ja dzięki pomocy lekarzom
mogę jeszcze żyć. Nie mam mu za złe…
niczego. Kocham Go, może, dlatego. Jestem
już inna, On też jest inny- taki jak
kiedyś, może mniej dziecinny. Uwielbiam Go,
jest taki… nie umiem opisać Go by nie
splamić tego, jaki jest. Ostatnio kupił
Naszemu maleńkiemu, takiego słodkiego,
dwumetrowego misia… A ja dostałam
róże, czerwone. On jest taki,
kochany… ”- to jeden z
ostatnich zapisków jej, w którym dała
przykład miłości szczerej. Po kres życia
chce w Niej tkwić, tak jak i ja… chcę
w mojej żyć.”
"Kocham Cię... i zawsze będę Cię kochać!" //...28 XII 2003... // "Obejmij mnie, tylko tego jest mi brak..." :( "Po mej twarzy... wolno tak, toczy się kolejna łza- wszystko, co zostało mi z tamtych chwil..." // POZDRO ALL... DOTEŃKA =***
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.