***mistyczny okręt
mistyczny okręt pełen brudów
tak zwany kapitan - pseudo lepszy
maska bez twarzy majtka służy
latając po szklanych deseczkach
makabryczne chwile gdy chłyska
wodę kolega jedzący dziś rano obiad
wódz depcze pióropusz krzycząc
smętne i głuche rozkazy ratunku
potem znowu nocna niedźwiedzica
stojąca na maszcie z marmuru
kusi do nostalgii bez przypomnienia
- przecież korzystniejsza abstrakcja
na piasku a może na klifie
stepuje kobieta pragnąca zabić
następne chwile tańca czekające
na przypływ nieruchomoego ciała
kobietę dopadła stepowa padaczka
majtek płynie na przewiewnej tratwie
myśli kojarzą odpływ fali drewnianej
wracają do pozostałości dawno obecnej
to był wybór zagłady - deja vu
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.