Młodzieńcza miłość
Zabawa na ostrowiu tak to nazywali
Młoda dziewczyna z chłopakiem tam się
poznali
Ona blondynka z czarnymi rzęsami
On szatyn z kręconymi długimi włosami
Ona w wielkim tłumie go zobaczyła
W jego stronę niebieskimi oczkami
strzeliła
Za chwilę na parkiecie już była
I z nim w takt muzyki walca tańczyła
Oczy się ich spotkały
A serduszka już miłością do siebie
pałały
Ale orkiestra ostatni taniec gra
On pyta gdzie mieszkasz dziewczyno ma
Nie odpowiedziała bo się wstydziła
Wtedy jeszcze bardzo młodziutką była
Widziała go koło świetlicy samotnie
stojącego
I w jej oddalającą się sylwetkę
wpatrzonego
Dopiero po roku się oni spotkali
Bo na wybrzeże do wojska go powołali
Całusy uściski przytulanie
Tylko ze to już nie to kochanie
Ona tak bardzo tańczyć kochała
W każdą niedzielę się zabawiała
Wielu chłopaków adorowała
A potem jak rękawiczki zmieniała
Wybrała kiedyś takiego jednego
I w czerwcowy wieczór wyszła za niego
A pięknego szatyna dawno już nie ma
Rok po jej ślubie poszedł do nieba
Komentarze (1)
Pięknie, wzruszająco a co za tym idzie znam tą
historię i też mi go żal... serdecznie pozdrawiam
Marysiu... :))