Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Młodzieńcza miłość - roz. XXXIX


Witam Was kochani i serdecznie pozdrawiam. Bardzo dziękuję, za przesympatyczne komentarze i głosiki. Przepraszam że na razie nie komentuję, ale chcę już zakończyć to opowiadanie, a moje oczy są w nie najlepszej kondycji. Myślę że ten rozdział, jest już przedostatnim. Wybaczcie mi proszę, tę moją absencję.


Rozdział XXXIX



Była już noc, kiedy to Ela obudziła się ślęcząca nad stertą zdjęć. W tej właśnie chwili zdała sobie sprawę z tego, że pod wpływem fotografii raz jeszcze przeżyła niefortunny romans z Witkiem, którego tak bardzo kochała. Zjadła późną kolację i położyła się spać. Kiedy rano wstała, miała lekki zawrót głowy i gdyby nie to, że w lodówce było już tylko światło i hulał wiatr, najchętniej nie wychodziłaby z domu. Niestety mieszkała sama i choć źle się czuła, musiała pójść po zakupy. Gdy już miała wychodzić, nagle ktoś zapukał do drzwi. Kiedy je otworzyła, okazało się że to Zenek z wizytą - chyba jeszcze nigdy nie ucieszyła się tak, na jego widok. Poprosiła go aby wyręczył ją w tych zakupach, ponieważ źle się czuje. Zenek był nawet chętny, ale zaproponował że pójdą razem a właściwie pojadą, bo przecież przed domem stoi samochód (co prawda służbowy, ale jaka to różnica). Eli spodobała się ta propozycja, bo w sumie sama najlepiej wiedziała, czego potrzebuje. Wsiedli więc do auta i pojechali do najbliższego marketu. Zenek starał się być w miarę pomocny, a kiedy już podeszli do kasy, zapłacił za wszystko. Elżbieta nie mogła się nadziwić, jak on bardzo się zmienił – dlaczego nie był taki ludzki, wyrozumiały i kochający, jak jeszcze mieszkali razem. Kiedy wrócili już z powrotem do domu, poczęstowała go herbatą, a chwilę później zrobiła jajecznicę (bardzo ją lubił). Oboje zasiedli do tego skromnego, aczkolwiek lubianego posiłku. Posiedział jeszcze z godzinę i pojechał. Kiedy Ela sprzątała ze stołu, pod filiżanką znalazła 300 zł. Bardzo się ucieszyła, bo właśnie kończyły jej się oszczędności. Od kiedy rozstała się z Zenkiem, nie miała mu nic do zarzucenia i kiedy tylko mógł, zawsze poratował jakimś groszem. Tyle złego jej wyrządził kiedy byli jeszcze razem, a teraz był wręcz oparciem w trudnych chwilach. Może nie darzyła go już miłością jak kiedyś, ale był jej bardzo bliski – choćby dlatego, że był ojcem jej dziecka. Kiedy tak rozmyślała nad tym swoim dziwnym losem, nawet nie zwróciła uwagi na to, że zawroty głowy przeszły jak ręką odjął. Minął miesiąc. Elżbieta dostała od Ani list, z zaproszeniem do Anglii. Bardzo ucieszyła się, choć przerażał ją lot samolotem, ale myśl o spotkaniu córki i zięcia, zniwelował tę pierwszą myśl. Miała dwa dni, na spakowanie się i mentalne przygotowanie do podróży. Postanowiła powiadomić o tym Zenka, który obiecał że podwiezie ją na lotnisko. Nadszedł dzień wyjazdu. Kiedy była już całkowicie spakowana i prawie że do wyjścia, Zenek zadzwonił na domofon i oznajmił że już czeka. Szybko minęła im droga na lotnisko, a potem już tylko pożegnanie i oczekiwanie na samolot. Lot był w miarę spokojny i bezpieczny, a i nawet o czasie. Na miejscu przywitał ją zięć, zaś Ania czekała w domu z obiadem. Przez pierwsze trzy godziny nie mogli się nagadać – długo się nie widzieli. Pobyt u dzieci szybko mijał, a i zwiedzania było sporo. Któregoś dnia z samego rana, zadzwonił telefon – był to szef Zenka, który powiadamiał o jego nagłym zawale (podobno decydowały, najbliższe godziny). Elżbieta bardzo to przeżywała i bała się, że nie zdąży się z nim pożegnać. Całe popołudnie minęło wręcz w milczeniu, a w nocy nikt z nich nie potrafił zasnąć. Następnego dnia przed południem, znowu telefon od szefa - najgorsze minęło i jest znaczna poprawa. Cała trójka, odetchnęła z ulgą. Co prawda Ela miała jeszcze zostać przez tydzień, ale jakoś odeszła jej ochota - dzieci to rozumiały i nie miały pretensji. Za niecałe dwa dni, Ela była już w domu. Pierwsze co zrobiła, to pojechała do Zenka do szpitala. Obawiała się tej wizyty, ale nie było tak źle – Zenek nawet dowcipkował. Po tygodniu wyszedł ze szpitala i wszystko wróciło do normy. Zbliżał się dzień, kiedy to Ela miała się stawić w Urzędzie Pracy – miała nadzieję, że nie idzie tam na daremno. Kiedy już dotarła, okazało się że mają dla niej pracę i to nawet taką, o jaką prosiła. Nie był to co prawda normalny etat a tylko staż, ale lepsze to niż nic. Lubiła to zajęcie i z chęcią wykonywała, wszystkie powierzane jej obowiązki. Po około sześciu miesiącach została przeniesiona do innego oddziału, gdzie nie było już tak fajnie, a i atmosfera była raczej drętwa. Któregoś dnia, wysłali ją na pocztę z listami. Kiedy właśnie już tam weszła, zadzwonił telefon. Nim go odebrała, miała jakieś złe przeczucie - była to wiadomość ze szpitala, że Zenek nie żyje. Obsunęła się na ziemię i prawie że zemdlała. Spędziła na tej poczcie około godziny, nim doszła do siebie. Któryś z przypadkowych klientów zaproponował, że podwiezie ją gdzie tylko będzie chciała – musiała wrócić do pracy. Kiedy już tam dotarła, obsztorcowano ją, gdzie tak długo była. Nie miała siły na usprawiedliwianie się, ale pan który ją tam podwiózł, wszystko wyjaśnił – było im głupio. Kiedy wróciła już do domu, powiadomiła Anię i Amelkę, o śmierci Zenka.

autor

Isia05

Dodano: 2017-03-22 23:45:56
Ten wiersz przeczytano 735 razy
Oddanych głosów: 23
Rodzaj Bez rymów Klimat Refleksyjny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (23)

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

Smutna to historia, ale
interesująco napisana.
Moc serdeczności Isiu:}

AMOR1988 AMOR1988

No i nie będą żyć długo i szczęśliwie, lecz pomrą.
Bardzo ciekawe opowiadanie, aż szkoda, że przed nami
tylko jeszcze jedna- ostatnia część. Zdrowia życzę by
oczy nie dokuczały.

anna anna

czytam z ciekawością

Detka75 Detka75

jestem, czytam w skupieniu i czekam co będzie dalej
pozdrawiam bardzo serdecznie

ewaes ewaes

czytam z zaciekawieniem:) i czekam na ciąg dalszy:)

miłego dnia:)

Baba Jaga Baba Jaga

Pięknie opowiadasz historię Eli z niecierpliwością
czekam na dalszy ciąg.Pozdrawiam serdecznie Isiu.:)

Angel Boy Angel Boy

Życie potrafi raz być piękne a innym razem
nieznośne... Podoba mi się Pani wiersz :) Pozdrawiam
serdecznie +++

budleja budleja

no cóż Ireczko, samo życie...podoba mi się bardzo
tekst :)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »