O mnie?
Tak widzę swoja przeszłość, terazniejszość i przyszłość...
Idąc parkiem czy lasem
nieważne
bezceremonialnie zrzygała się w krzakach
następnie wypaliła papierosa.
Teraz idzie. Bez celu, bez sensu, bez
życia.
Kim jest? Czym jest dla niej życie?
Ona przecież tak dobrze zna śmierć.
Nieustannie balansuje na cienkiej linie.
Modląc się by spaść.
Marzenie ma jedno... umrzeć...
W jakimś parku czy lesie
nieważne
we własnych wymiocinach,
przy niedopałku papierosa
i butelce taniego wina.
Jej rozkładające się ciało
żrą robaki i pies.
Jej pies.
cmentarz
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.