O mnie koło mnie
Kim że ja jestem? Takie pytanie
dość często rodzi się w myśli pędzie,
kiedy łapczywie wciągam śniadanie,
lub przed okienkiem czekam w urzędzie.
Bolącym wrzodem na dole pleców,
który ma zawsze odmienne zdanie?
Głuchym wołaniem, krzykiem na wiecu,
samotną wyspą na oceanie?
Kimś kto ojczyznę ceni i wiarę,
obserwatorem specjalnej troski,
który na wszystko ma własną miarę,
oraz potrafi wyciągać wnioski?
Czasem ktoś męża we mnie spostrzega
i w ciemno miłym zaprasza gestem.
A jam jest smutas, oraz lebiega
i dodatkowo żonaty jestem.
Jedni mnie lubią, a nawet cenią,
inni z obawą patrzą w mą stronę
i na mój widok z lekka się pienią
chcąc w kark mój wbić swe szpony
spragnione.
Mówią, że jestem do bólu szczery,
a hipokryta pachnie mi trądem,
i choć mnie kręcą szczeble kariery,
wybieram zgodę ze swym osądem.
Układać rymy to moja bajka.
Piszę zawzięcie pewnie od szkoły.
Rodzi się z tego świerzb i kurzajka,
jak stwierdza żona, same pierdoły.
Lecz to przeszkodą nie jest mi w niczym.
Wciąż bez biletu, oraz bagażu
jadę, dla kilku kropel słodyczy,
które zostawi ktoś w komentarzu.
Miewam jak wielu chwilę zwątpienia,
gdy błąd mi wytknie znany esteta,
lecz łza się szybko w uśmiech
przemienia,
gdyż ma to w genach gminny poeta.
Kres mój ogłoszą pianiem koguty,
swe kolorowe pusząc ogony.
Niechaj następcy włożą me buty.
Gminnych poetów są wszak miliony.
Komentarze (18)
Też się nieraz nad tym zastanawiam :)miłego.
Powiem Ci szczerze, rozczuliłem się.
Serdeczne pozdrowionka.
A ja tym razem mam banan na ustach
i czepnę się puenty - choć nie jest za tłusta.
Wiem, żeś nie biedny i potomkowie też, więc stać ich
na buty, o czym dobrze wiesz.
Już widzę, jak mi tłumaczysz, że to metafora, że tu o
wierszopisaniu jest mowa, a jak ktoś nie wie gdzie
meta - gdzie fora może poetyckie, albo i inne, to taki
ktoś w rozumowaniu ginie.
Ok. Fajne słowo własne.
Nie jest z Tobą źle. Za bardzo Przejmujesz się że
ktoś ma pretensje za szczerość wypowiedzi. W moim
"Czasie" nie chcę wsadzać do więzienia ale namawiam
do lepszego wykorzystanie każdej chwili życia.
piękna pieśń gminnego piewcy pisana na gminny Babilon
i ...
o którym Twój wielki poprzednik pisał tak
* Utwór znany także pod tytułem "Do potomności"
Klaskaniem mając obrzękłe prawice,
Znudzony pieśnią, lud wołał o czyny;
Wzdychały jeszcze dorodne wawrzyny,
Konary swemi wietrząc błyskawice —
Było w ojczyźnie laurowo i ciemno
I już ni miejsca dawano, ni godzin
Dla nieczekanych powić i narodzin,
Gdy Boży palec zaświtał nade mną;
Nie zdając liczby z rzeczy, które czyni,
Żyć mi rozkazał w żywota pustyni.
Dlatego od was, o laury, nie wziąłem
Listka jednego, ni ząbeczka w liściu,
Prócz może cieniu chłodnego nad czołem
(Co nie należy wam, lecz słońca przyjściu);
Nie wziąłem od was nic, o wielkoludy,
Prócz dróg, zarosłych w piołun, mech i szalej,
Prócz ziemi, klątwą spalonej, i nudy...
Samotny wszedłem i sam błądzę dalej.
Poobracanych w przeszłość, niepojętą
A uwielbioną, spotkałem niemało,
W ostrogi rdzawe utrafiałem piętą
W ścieżkach, gdzie zbitych kul sporo padało.
Nieraz obyczaj stary zawadziłem
Z wyszczerzonemi na jutrznię zębami,
Odziewający się na głowę pyłem,
By noc przedłużyć, nie zerwać ze snami.
Niewiast, zaklętych w umarłe formuły,
Spotkałem tysiąc — i było mi smętno,
Że wdzięków tyle widziałem, nieczuły,
Źrenicą na nie patrząc beznamiętną.
Tej, tamtej rękę tknąwszy marmurową,
Wzruszyłem fałdy ubrania kamienne,
A motyl nocny wzleciał jej nad głową,
Zadrżał i upadł... I odeszły senne.
I nic nie wziąłem od nich w serca wnętrze,
Stawszy się ku nim, jak one, bezwładny,
Tak samo grzeczny i zarówno żądny,
Że aż mi coraz szczęście niepojętsze!
Czemu, dlaczego w przesytu niedzielę
Przyszedłem witać i żegnać tak wiele?
Nic nie uniósłszy na sercu, prócz szaty,
Pytać was nie chcę i nie raczę, katy.
Piszę, ot, czasem... Piszę na Babylon
Do Jeruzalem — i dochodzą listy.
To zaś mi mniejsza, czy bywam omylon,
Albo nie. Piszę pamiętnik artysty,
Ogryzmolony i w siebie pochylon,
Obłędny, ależ wielce rzeczywisty!
— — — — — — — — — —
Syn minie pismo, lecz ty spomnisz, wnuku,
Co znika dzisiaj, iż czytane pędem.
Za panowania panteizmu druku,
Pod ołowianej litery urzędem —
I, jak zdarzało się na rzymskim bruku,
Mając pod stopy katakumb korytarz,
Nad czołem słońce i jaw, ufny w błędzie,
Tak znów odczyta on, co ty dziś czytasz,
Ale on spomni mnie... Bo mnie nie będzie!
14: nagminnie..
:)) Lubię wiersze z dystansem do własnej twórczości.
"Kimże" napisałabym łącznie. Mam nadzieję, że tą uwagą
nie wywołałam chwili zwątpienia. Miłego wieczoru GP:)
Świetny wiersz, bardzo mi się podoba sposób w jaki
podchodzisz do swojej osoby,,, podziwiam:)
Błędami w wierszach nie masz się co przejmować -
popełnia je każdy. Natomiast jeśli chodzi o błędy w
osądzie rzeczywistości - spróbuj po pros5tu obserwować
życie, a nie słuchać tego, co propagandziści Ci do
wierzenia podają.
Dobre pytanie i szczera odpowiedź między wersami.
Pozdrawiam serdecznie
Przednia autoironia,
pozdrawiam serdecznie:))
Jednego już niema. Koło go rozjechało;) plusik
świetne. Podziwiam z dystans do siebie.
I pozdrawiam.
Bardzo cenię ludzi z poczuciem humoru:)
Świetny wiersz z barwną nutą autoironii:)
Pozdrawiam z uznaniem:)
Fajny facet z Ciebie . Podziwiam humor i autoironię.
Pozdrawiam serdecznie z uśmiechem:)