Stalker experience
Ja tu umarłem. W tym bezkresie smutku. W
tej pustce… W ziemi jakieś ostatnie
oddechy.
Splątane w bezładzie korzenie…
Sen trwający wiecznie… I w tym śnie
powracam krokiem schwytanego.
Chyłkiem, tymi drzwiami w zimnych
sześcianach powietrza.
…
Przed chwilą był tu regał z książkami,
teraz fasada domu,
jakże do niego podobna!
Znowu nawiedzają mnie jakieś majaki.
Mieszają wszystko, co widzę.
Wciągają podstępnie w świat urojonych
imaginacji.
…
Stoję na opuszczonym podwórzu,
między
fasadami kamienic.
Noc ściska
moje
skronie.
Wirują mgławice…
Nade mną niebo
pełne odprysków mżących jak kryształ.
Z okien pierwszej widzę okna naprzeciw,
skryte w gałęziach szumiących topoli.
Albo milczących doskonalą nieruchomością
rzeczy.
Z okien drugiej -- fasada czysta bez skaz.
Jednak i tu są one ciemne i puste.
Omiatane jedynie księżycowym snopem
srebrnego blasku.
Lecz oto wspinam się po krętych schodach z
kamienia.
Wysoko.
… wysoko…. jeszcze wyżej…
A więc, znowu idę w tym migocie gwiazd,
które są tak przerażająco zimne.
Dotykam szczytu grani. Srebrnego masywu na
wyobraźnię.
I w tym zimnie płynie w dole rzeka sennych
widm.
Przekazują coś sobie w świetle, nie-świetle
padającym od wiszących lamp.
I w tym świetle płyną
obszerną halą
jakiegoś wernisażu,
niosąc wielkie fotografie mówiących
twarzy.
Co mówią?
Nie dosłyszę.
Albowiem przerasta je gwar
szumiącej zewsząd trawy.
Jesteś obok.
Ujmuję
twoją dłoń.
Wiem, że mnie kochasz.
Szepczesz. Szepczesz...
Poruszasz milczącymi ustami…
Dajesz mi
obrączkę
podczas tych
swoistych zaręczyn.
Ja daję tobie…
…
Gdzie ja jestem?
Na polu. Pośród wilgotnych grud
rozjechanej ciężarówkami ziemi.
Stoją w nieładzie. Przeżarte rdzą.
Opuszczone. Zdewastowane artefakty
zdewaluowanych koszmarów.
.
W straszliwej radiacji
okadzającej umysł.
Wodzę wkoło oczami.
Wyciągają się ręce,
czyjeś ramiona otwarte szeroko jak grób.
Ciemną kreskę
dalekiego lasu
opływa flotylla mgieł.
W tej ciszy urojonej.
W piskliwym szumie gorączki…
W karmazynowym blasku
nadciągającego zmierzchu
otwiera szeroko usta, by przemówić…
śmierć…
(Włodzimierz Zastawniak, 2024-04-28)
https://www.youtube.com/watch?v=HPL1BmZ_EIw
Komentarze (2)
Wciąga to obrazowe pisanie.
Jestem Twoją wierną czytelniczką.