Z Modiglianim
niczym z obrazu Modiglianiego
smukłość w pastelach na wpół leżąca
oczy zmysłowo zasnute mgiełką
jakby mówiły nie odchodź zostań
tworzę w marzeniach przyszłe cud-grzechy
ale z obawy głos więźnie w krtani
czy chociaż słowo ze mną zamieni
czy to naprawdę może się zdarzyć
schylam się nisko do ucha prawie
bo komplementów tyle mam miłych
lecz ona wcześniej ochrypłym altem
kopsnij no koleś skręta z marychy
Andrzej Kędzierski,Częstochowa
20.06.2016.
Komentarze (53)
ale fajny wiersz, szkoda takiej piękności, pozdrawiam
serdecznie
Podoba mi się
Łomatko i ja się nastroiłam lirycznie, a tu jak grom z
jasnego nieba. Świetna ironia, ale nie tak całkiem
obca naszej rzeczywistości.Pozdrawiam.
Tak też czasami bywa...Piękny wiersz.
Pozdrawiam! :)
czasem piękny obraz jest zwykłym życiowym kiczem
Piękny wiersz i bardzo do rzeczy,
bo smutna rzeczywistość skrzeczy. Pozdrawiam
Andreasku.
a tak pięknie i romantycznie się zapowiadało Bardzo
podoba mi się Twój wiersz i ironia Pozdrawiam
pogodnie :)
oj, niestety, niestety, rzeczywistość skrzeczy ;-)