Modlitwa do ojca
Na raze koniec sesji, wizyta u kata,
kolejny raz, nie ostatni, nie mam siły
płakać.
Znów kabel złożony na czworo, znów ręka
uschła za póżno,
by plecy nie zdążyły zaczernic się krwią, a
zęby z bólu zaciśnięte nie odpuszczą.
Znów w ciele ojca potwór, a ja tak chciałem
go pokochać,
lecz nie dał mi szansy.Uczył mnie bólu,
krzyczał, co jeszcze mnie spotka.
Zniewolony w jego furiach, w despotycznym
karaniu,
w tyranii, co nakazuje sikać ze strachu.
Na każdy dżwięk jego głosu modliłem się do
diabła, by mnie uratował,
bo Boga tam nie było.Ojcowska zbrodnia.
I tak co tydzień, latami, maltretowany i
zamykany w ciasnym świecie,
gdzie nie mam mowy o hobby, rozpuszczeniu
skrzydeł na własne potrzeby.
Tyle marzeń, pomysłów na życie, skatowanych
kablem z jego ręki,
zabił mnie.Zabił swoje dziecko.
Minęły lata, juz jestem spowrotem
chłopaki,
człowiek Rebelionem zwany.
Wiele palców wytyka.Czemu taki jesteś
Rebelu?
Ojciec nienawidzi z mocą piekła.Ja
nienawidze jego.
Już wiesz tatusiu, cóżeś uczynił?
Już wiesz, kogo stworzyłeś?Kablem i
nienawiścią!
Każde moje spojrzenie, które Ci się nie
podoba, każda moja, nie po Twojemu myśl,
jest zaprawdę dziełem Twym.
Stworzyłeś mnie od podstaw, ukrztałtowałeś
me pragnienia,
nakazałeś kochać i nienawidzić!Nakazałeś
łamać wszelkie bariery.
Bijąc do krwi, nie dając ni krzty
miłości,
powiedziałeś:Bądż sobą.Tylko w
przyszłości.
I właśnie krzywdzę ludzi, życie wymyka mi
sie z rąk,
bom wolny i basta!Idę drogą swą.
Już dziecię moje niedługo, odtrąciłem
kobietę mego życia,
Rebel nigdy się nie podda...Rebel płacze po
cichu.
Tato!Czemus mi to zrobił?Czemus nazwał mnie
Rebelem?
Gdy ja tylko kochac chciałem!Tylko trochę
człowieczeństwa.
A teraz juz nie mów ani słowa, zniknij
precz, przepadnij,
nie potrzebuje Cię!Z popiołów powstałem!
Jestem Rebelem, Twym dziełem, każdego razu
kabla!
Dziękuję Ci ojcze, za niekochanie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.