Mój Anioł Stróż
Kazdy ma swój wehikuł czasu
w przeszłosc przenosza nas wspomnienia
a w przyszłosc marzenia ... marzenia ...
Przyszedł Anioł, zapalił świecę...
dązyła do celu, pragneła spełnienia
marzen.
czy duzo wymagam?- pytała ze łzami w
oczach...
z kazdym kolejnym dniem oddalała sie od
niego coraz bardziej,
a przeciez chciała dobrze...
"bo zycie jest piekne tylko wtedy kiedy
spełniaja sie marzenia" - twierdziła...
dlaczego nie moge byc tak szczesliwa jak to
sobie wymarzyłam?
co złego zrobiłam, za co tak cierpie?
dlaczego... dlaczego...
zadawała pytania które pozostawały bez
odpowiedzi.
Kazdego poranka marzyła o spełnionej
miłosci i cudownych chwilach
kazdego wieczoru płakała... zmywając z
siebie nadzieje i wiare na spełnienie
marzen
Walczyła... z sobą i swoimi słabosciami,
kazdy dzien był dla niej wiecznoscią nie
mająca konca,
przestała zyc, chociaz serce nadal biło...
zyła marzeniami...
przepełniona smutkiem,Staneła w
poszukiwaniach szczęscia, jej płomien
zgasł
Przyszedł Anioł, zapalił świece...
-dlaczego? - ciągle zadaje pytanie.
-szczescie jest na wyciągnięcie ręki
-kim jestes?...po co do mnie
przyszedłeś?
cisza...
-dlaczego?- dziewczyna ponownie pyta
Pojawiające sie łzy kapią na czarną
sukienkę...
-chce Ci pomóc odnalezc to czego szukasz
-odejdz...
-boisz sie?
-nie... zostaw mnie...
-dlaczego boisz sie swoich mysli?
-nie boje sie!
-widze jak co dnia się męczysz i probujesz
znalezc szczescie
-kim jestes?
cisza...
-sledzisz mnie?
-nie...czuwam nad Tobą
-nie chce! nie potrzebuje... idz sobie!
-nie moge
- dlaczego?
cisza...
- od kiedy mnie sledzisz?
-nie sledze...
- jestes...- jej głos sie załamał, w okól
rozległa się cisza
poczuła lekki wiart delikatnie głaszczący
jej twarz...
Poleciała ostatnia łza...
-czułaś?
- tak...
-a teraz połóz sie i zasnij.
- jestes...- jej głos się załamał, znów
poczuła lekki wiart głaszczący delikatnie
jej twarz i rozwiewający włosy
-spij...
Przyszedł Anioł, zapalił swiece...
-Myslałam, ze juz Cie tu nie ma!?
-zawsze jestem
- po co?
-bo czuwam nad Tobą
-ale...- jej głos sie załamał, poczuła to
dziwne uczucie delikatnie wiejacego
wiatru
-a teraz o nic nie pytaj, chodz za
mną...
Przyszedł Anioł, zapalił świece...
-dlaczego mi pomogłeś?
-bo... znowu zaczynasz?
-nie... chciałam tylko...
-znowu czegos szukasz?
- tak... Ciebie
przeciez zawsze jestem przy Tobie
- chciałam tylko podziękować...
-rozpaliłes we mnie płomien, który zgasiłam
sama płacząc i zmywając wiare...
-on był w Tobie cały czas, pogubiłaś się,
pomogłem Ci odnalezcdo niego drogę...
-ale...
-przestan
-Dziekuje... - popłyneła łza, łza
szczęscia
-jestes...- jej delikatny jak jak kropla
wody głos przenikł ciepłym oddechem,
poczuła
delikatyn wiatr...
-tak, jestem Twoim Aniołem Strózem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.