Moj Aniolku...
Dedykuje swojej nienarodzonej coreczce...
Los potraktowal nas okrutnie wiem,nie tylko
Ciebie,ale i mnie...
Po co mam zyc,kiedy nie ma Cie...?
jaki to ma sens-Aniolku prosze...URATUJ
MNIE
Zawinelam Cie w kocyk-pochowalam Cie...!
Ja zyc bez Ciebie nie umiem,tesknota moja
jest tak wielka,od srodka zabija mnie...
Jak mam wierzyc w Boga-skoro Ciebie mi
odebral...
Gdzie jestes teraz moja kruszynko???
Daj mi prosze znak,a odwiedze Cie...
Po co mam zyc...?gdy nie ma CIE
Anioleczku Mamusia bardzo teskni...
Komentarze (9)
Dziekuje,za wszystkie komentarze,samej w takim bolu
tkwic jest bardzo zle,ale wiedzac,ze sa ludzie,ktorym
jest tak jak mi ciezko,ze moge podzielic sie tym co
czuje...jeszcze raz dziekuje,ze nie jestem Sama...
Z wiarą i matczyną miłością pisane.
Są osoby l, które utraciły dzieci nienarodzone.
Są takie formacje, modlitwy.
Może tam nadejdzie ukojenie.
Poruszające do głębi...
Pozdrawiam
przejmujące słowa.
Kruszynka jest w niebie.
kiedyś ją zobaczysz i znów będziecie razem..
Poruszający bardzo.
Bardzo wymowne, wzruszające wersy, pozdrawiam ciepło i
ślę serdeczności.
Przejmujący wiersz...
Pozdrawiam ciepło.
Taki świat, że jednym kliknięciem oznajmiamy wszystkim
co nas spotkało, a jednocześnie nie ma do kogo się
odezwać, napisać zwykłego listu, pogadać... ech...
Jest Bóg, który widzi nasze cierpienia. Sam cierpiał.
I cierpi.
ON wróci i wszystko odnowi.
Dobrej nocy!