Mój azyl
Na skraju puszczy, tuż przy jeziorze,
gdzie dąb się w wodzie przegląda stary.
Snuje się zapach dymu z ogniska,
i smęcą struny romskiej gitary.
Spróchniały pień do drzemki zaprasza,
rozgrzaną korą gości swych grzeje.
A wiatr buszując w obłokach pary,
przynosi ciepłych nocy nadzieję
Na uroczysku łoś wściekle prycha,
klępy pilnuje przy wodopoju,
Borsuk łasicę w korzeniach zdybał,
obeszło na szczęście się bez boju.
Nagle zmarszczyła się woda w trzcinach,
drobniutka fala blask ognia niesie.
Łyska nurkuje w głębokiej toni,
hukanie sowy rozbrzmiewa w lesie.
Usypia mnie kniei senna cisza,
choć ciekawości swej nie przekraczam.
Niby znam sekrety puszczy starej-
A jednak co roku do niej wracam ...
Komentarze (17)
Dziekuje Stumpy, ze zapraszasz nas na te wycieczke
przez swoj obrazowo napisany wiersz. Poczulam jakbym
tam sie znalazla. Serdecznosci.
Do pięknych miejsc warto wracać.