mój ocean
dla mojej Samotności...
staję nad bezkresnym oceanem
siłując się z morskim szkwałem
słyszę Neptuna śmiech
wyjący tysiącem ech
czuję zimnego kuksańca
szkwał ciągnąc mnie do tańca
porywa mnie z brzegu skały
czuję się bezbronny i mały
prowadzi po fal grzbietach
jak w wielkomiejskich baletach
olbrzymie morskie bałwany
też ruszają w tany
tu grzmot tam błysk
tu szum tam plusk
to orkiestra natury
stroi swoje struny
otwieram oczy zasłuchany
w Twoim wzroku zakochany
łzy rozpaczy szkwał ociera
gdy z Twym smutkiem siły ścieram
staję nad bezkresnym oceanem ...
Komentarze (8)
Bardzo obrazowo,gratuluje
Widzę, że Twój wiersz jest bardzo podobny do mojego.
Odczuwamy podobnie ten sam temat. Miło było
przeczytać. Pozdrawiam:)
Samotność jest jedyną najwierniejszą przyjaciółką jaką
mamy w życiu... ;-))) warto dla niej pisać... ;-)))
vel atma
Piękny wiersz...:)
każda burza ma swój kres...minie szkwał i znów
będziecie razem
Smutno, ale ładnie.
...ciekawy twój ocean samotności...jemu po prostu
brakuje miłości...kolejny dobrze napisany
wiersz...pozdrawiam..
bezkres samotności, potrafi niestety odebrać siły,
ładnie napisane