Moj rodzinny dom
Szare podworko,duze czynszowe kamienice z
wielkimi bramami i malymi balkonami na
osciez otwartymi,
z plackami twarzy starych ludzi do szyb
przyklejonymi
-to widok z okien mojego domu rodzinnego
ale jakze odmiennego od ponurego widoku
wokol...
od grzybow na scianie
gdy wychodzac z domu musialam patrzec na
nie...
w moim domu bylo cieplo i zacisznie
do mojego domu zadna zjawa sie nie
wcisnie
w moim domu bylo przytulnie,bezpiecznie
moj dom sie szczesciem smial slonecznie
mama-piosenki mi spiewala,gdy na kolanach u
mamy siedzialam
o bialych orlach,ktore sliczna dziewczyna
wyszywala,
a z tesknoty za swym ukochanym-konala
o rozmarynie,ktory mial sie rozwinac
o zolnierzu-tulaczu,ktory ze smiercia
zdazyl sie minac
w oczach mamy bylo tyle dziwnego
wzruszenia,
gdy spiewala mi swe piosenki
nieraz...lubilam te chwile gdy mi
spiewala
bezwiednie mnie przytulala i kolysala...
a wokol byla taka cisza slodka,
ze zaproszona cisza przycupnela kotka
na okiennym parapecie i mruczala cos w
sekrecie...
wieczorem klekalismy przed lozkiem na
kolana
do wspolnej modlitwy
-tak uczyli nas;ojciec i mama
do ciebie boze raczki podnosze
o zdrowie mamy i taty prosze
to bylo ma prosba codzienna
prawdziwa,goraca,niezmienna
wieczory ciagnely sie powolnie
gdy tato opowiadal o wojnie
ojczyzny swej bronil na morzu zaciekle
a czasem wydawalo sie,ze juz jest w
piekle
pewnej wigilijnej,strasznej nocy
ojciec na morzu wzywal pomocy
to okret Polakow tonal w topieli
widzieli te straszna tragedie wszyscy
swieci Anieli
tak strasznie strachem bylam spetana
pamietam-ukleklam wtedy na kolana,
by Bogu podziekowac,ze zdolal ojca
uratowac.
Moje dziecinstwo to niedzielne wycieczki
w zielone serce przyrody-ucieczki
wtedy uczyli nas rodzice
poznawac przyrody tajemnice
uczyli nas kochac kazdy klos zboza
bo to wszystko wlasnosc boza
w domu rodzinnym pelno bylo kochania
szacunku do
siebie,zrozumienia,umilowania
mama chleb calowala,gdy kroic go
zaczynala
tata calowal mame;na przywitanie i
pozegnanie
umielismy sie z bratem przeprosic,
by po nieporozumieniu urazy nie nosic
moj dom rodzinny nauczyl mnie zycia
dal mi najlepsza recepte przezycia
nie moge wiec zawiesc domu rodzinnego
nie moge prowadzic zycia odmiennego
niech wiec obecny moj dom-
bardzo chce tego
jest odzwierciedlenim szczesliwego
dziecinstwa mojego...
Komentarze (1)
"niech wiec obecny moj dom-
bardzo chce tego
jest odzwierciedlenim szczesliwego dziecinstwa
mojego..."
Niech sie tak stanie.