Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Moj rodzinny dom

Szare podworko,duze czynszowe kamienice z wielkimi bramami i malymi balkonami na osciez otwartymi,
z plackami twarzy starych ludzi do szyb przyklejonymi
-to widok z okien mojego domu rodzinnego
ale jakze odmiennego od ponurego widoku wokol...
od grzybow na scianie
gdy wychodzac z domu musialam patrzec na nie...
w moim domu bylo cieplo i zacisznie
do mojego domu zadna zjawa sie nie wcisnie
w moim domu bylo przytulnie,bezpiecznie
moj dom sie szczesciem smial slonecznie
mama-piosenki mi spiewala,gdy na kolanach u mamy siedzialam
o bialych orlach,ktore sliczna dziewczyna wyszywala,
a z tesknoty za swym ukochanym-konala
o rozmarynie,ktory mial sie rozwinac
o zolnierzu-tulaczu,ktory ze smiercia zdazyl sie minac
w oczach mamy bylo tyle dziwnego wzruszenia,
gdy spiewala mi swe piosenki nieraz...lubilam te chwile gdy mi spiewala
bezwiednie mnie przytulala i kolysala...
a wokol byla taka cisza slodka,
ze zaproszona cisza przycupnela kotka
na okiennym parapecie i mruczala cos w sekrecie...
wieczorem klekalismy przed lozkiem na kolana
do wspolnej modlitwy
-tak uczyli nas;ojciec i mama
do ciebie boze raczki podnosze
o zdrowie mamy i taty prosze
to bylo ma prosba codzienna
prawdziwa,goraca,niezmienna
wieczory ciagnely sie powolnie
gdy tato opowiadal o wojnie
ojczyzny swej bronil na morzu zaciekle
a czasem wydawalo sie,ze juz jest w piekle
pewnej wigilijnej,strasznej nocy
ojciec na morzu wzywal pomocy
to okret Polakow tonal w topieli
widzieli te straszna tragedie wszyscy swieci Anieli
tak strasznie strachem bylam spetana
pamietam-ukleklam wtedy na kolana,
by Bogu podziekowac,ze zdolal ojca uratowac.
Moje dziecinstwo to niedzielne wycieczki
w zielone serce przyrody-ucieczki
wtedy uczyli nas rodzice
poznawac przyrody tajemnice
uczyli nas kochac kazdy klos zboza
bo to wszystko wlasnosc boza
w domu rodzinnym pelno bylo kochania
szacunku do siebie,zrozumienia,umilowania
mama chleb calowala,gdy kroic go zaczynala
tata calowal mame;na przywitanie i pozegnanie
umielismy sie z bratem przeprosic,
by po nieporozumieniu urazy nie nosic
moj dom rodzinny nauczyl mnie zycia
dal mi najlepsza recepte przezycia
nie moge wiec zawiesc domu rodzinnego
nie moge prowadzic zycia odmiennego
niech wiec obecny moj dom-
bardzo chce tego
jest odzwierciedlenim szczesliwego dziecinstwa mojego...

autor

Maeuslein

Dodano: 2005-06-16 06:51:15
Ten wiersz przeczytano 2048 razy
Oddanych głosów: 29
Rodzaj Rymowany Klimat Radosny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (1)

Driana Driana

"niech wiec obecny moj dom-
bardzo chce tego
jest odzwierciedlenim szczesliwego dziecinstwa
mojego..."

Niech sie tak stanie.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »