Moja bezwstydna milosc...
Bo balam sie tego uczucia... odwracalam wzrok, mowilam "nie"...
Z rozkraczonymi nogami biegnie przez swiat,
nie przeszkadza jej to wcale...
koronkowe majteczki zgubila dwie przecznice
dalej.
Poszarpana bluzka odkrywa jej kobiece
pagorki.
Tyle spojrzen.
Niewypowiedziane slowa.
Rumieniec wstydu?
Chce uciec przed sama soba.
Obgryzione paznokcie.
Mokra poduszka.
Po co te lzy?
Przeciez nie wstydzi sie wcale.
Przekroczyla wszystkie granice.
Zgasilam jej swiatlo, by nic nie widziala.
Zamknieta w czterech scianach.
Czeka na swoja kolej.
Oto moja bezwstydna, slepa milosc.
dzieki Tobie kochanie, tak szybko zmienilo wszystko sie... :) Love ya.
Komentarze (1)
albo mi sie wydaje albo to jest takie nasmiewanie sie
z milosci...