Moja codzienność...
Moja codzienność; preludia, nokturny
palcami deszczu na klawiszach okien,
gamą zieleni w twoich oczach chmurnych,
nocnym westchnieniem bezdennie głębokim.
Moja codzienność, czasu koraliki
w świętym różańcu bezlitosnych godzin,
w warkoczu myśli poplątaniem dzikim,
falą co wraca by znowu odchodzić.
Moja codzienność, spowiedź samej sobie
z nieuniknionym rachunkiem sumienia
z karą i bólem w roztrzęsionej głowie
z promieniem szczęścia gdy czas pryzmat
zmienia.
Dzień po dniu wschodzi twoją jasną
twarzą
i to jest piękne że Bóg dał mi ciebie
byśmy odliczać mogli na zegarze
wspólne minuty w naszym małym niebie.
Komentarze (22)
Dobrze ,że umiesz odnajdywać w życiu te radosne ,dobre
chwile i mysli.Pieknie słowami malujesz ,chciałoby sie
płynąc w rytm tego wiersza i jego treści.
"Dzień po dniu wschodzi twoją jasną twarzą" ...
ładnie; dobre rymy i rytm, optymistyczne przesłanie -
codzienność to takie ziarenka ... ziarnko do ziarnka,
a zbierze się szczęścia miarka:)
W bardzo poetycki sposób wyraziłaś swoją codzienność.
Bardzo piękne i naturalne - "niewymuszone" rymy,
wypływające z samej treści ... Wiersz płynie jak
muzyka... Wielkie uczucie, wielkie serce - wielkie, a
lekkie pióro...
Moja codziennosc jest malym niebem - tylko czlowiek
szczesliwy moze tak napisac. Przepiekny, delikatny
wiersz.
podoba mi się określenie: "palcami deszczu na
klawiszach okien" jak i cały wiersz napisany w ładnym
stylu ,delikatnie
a ja wtwoim wierszu zatrzymac wolal bym czas:)))poz.