moja tortura
Miłość to rodzaj tortury...
wrasta się w mózg i nawet śni czasami,
w głowie robi dziury,
a później się o niej myśli wieczorami.
To fascynacja czy zauroczenie?
zadaje sobie pytanie...
ale pozostaje tylko westchnienie,
najgorsze-zrezygnowanie.
Osobiście stwierdzam, brak mi
obojętności,
ale sama nic nie zdziałam,
zrobiłabym wszystko dla takiej miłości,
bo teraz wiem-źle wybrałam...
I gdybym miała tą pewność i dostała
znak,
nawet bez zastanowienia,
a wiem, że w życiu już tylko tego mi
brak,
w real zamienię westchnienia.
Umiem uciekać- ucieknę od wszystkiego,
Nie boję się o otoczenie,
wezmę Cię ze sobą, nie bój się niczego,
wystarczy Twoje spojrzenie.
Czekałam tak długo na Ciebie,
nie dałeś znaku,
z niekorzyścią dla siebie
i uczuciem braku...
Komentarze (2)
fajnie przechodzić takie tortury
W Twoich wierszach odkrywam Twoje wnętrze. Czy się
mylę? Odezwij się jeśli to przeczytasz i potwierdź
jeśli mam rację. Pozdrawiam:)+