Moje dzieci
Rodziłam dzieci na poetów
powiłam w ich duszy zamęt
dałam piękne ręce
czułe usta
rozdarte serca
i w oczach olśnienia diament
przyszłość ich poezją niech będzie
oby nie szli cudzymi drogami
pomieszałam tuląc w ramionach
życie dzieci z moimi snami
i wyrośli, by cieszyć oczy
ale w życiu tak czasem bywa
że to wszystko co z mlekiem wyssali
czasem łzami mi oczy przemywa
autor
Kryha
Dodano: 2009-12-01 10:21:03
Ten wiersz przeczytano 664 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
Piękny wiersz Kryha.Myślę czasami bardzo podobnie.
a mi teraz łzy płyną, bo nie wiem czy wrócę do nich z
białej sali... życie potrafi nas zaskoczyć
dzieci idą własną drogą trudno żeby byli tacy jak
rodzice a czy przelewać na nich swoje marzenia i to co
nam nie wyszło albo chcieliśmy osiągnąć chyba nie am
sensu
Witam. Wiersz bardzo wymowny, pozdrawiam.
Życie nam idyllą nie zawsze rozkwita, dzieci naszych
marzeń też rzadko spełniają, U górali wódka zwie się
okowita, Fakt ze własne dzieci wiele zalet mają.
Nie przejmuj się Kryha-jeszcze to im przejdzie i pójdą
w Twoje ślady..swoją drogą dzieci dziedziczą najwięcej
po mamie..wiersz super..powodzenia