Morderczyni ze złamanym sercem
Ja taka byłam...po rozstaniu z miłością...spotkałam nienawiść i zemstę...rozkochiwałam w sobie mężczyzn...a potem ich rzucałam...zostawiałam z pytaniem na twarzy "dlaczego?"
Słowo "Kocham" nie ma dla mnie znaczenia
Według mnie żadnej miłości nie ma
Wszystko co miało znaczenie, je straciło
Coś mnie do strasznego czynu zmusiło
Coś popchło mnie w ramiona zemsty
Często milczałam, mój krzyk był częsty
Kiedy odszedłeś ciągle szlochałam
Bo kiedy byłeś tak bardzo kochałam
A teraz kiedy nasze drogi się rozeszły
Czas raz się dłuży, a raz się spieszy
A ja rzucam się w otchłań myśli
Wciąż marzę, że mi się przyśnisz
A z mych oczu leci wiele łez
Tak mocno jak za oknem deszcz
Bo ciągle wiarę w sercu mam
Że znów prawdziwą miłość poznam
Że na swej drodze spotkam
Kogoś kogo, tak jak Ciebie, pokocham
Ale nikt nigdy nie uleczy
Złamanego serca kobiety
Nikt nigdy nie zdoła
Takiemu wyzwaniu podołać
Bo taka kobieta wysysa życie
Odbiera ostatnie serca bicie
Zabiera wraz z marzeniami duszę
A ofiara cierpi katusze
Taka kobieta jest ślepa
To nienawiść ją zaślepia
Nienawiść wmawia, że dobrze czyni
Ale kobieta to morderczyni
Zabójca snów i marzeń
Najpierw wprowadza skazę
W miłość, którą stworzyła
A potem ofiarę zabija
Zabija niszcząc uczucia
Zadaje delikatne ukłucia
A potem coraz mocniejsze
Aż zabierze całą duszę
Teraz żałuję...i przepraszam...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.