Morderstwo nadziei
Wierzyłem
W słaby promyk
W ciemnej czeluści
Siepacze zła
Szponami pełzały
Po zgniłych ścianach
Jedyną nadzieją
Że płomyk nie zgaśnie
Byłeś ty
Złe moce Twej duszy
Gdzie zalęgła się nienawiść
Pielęgnowały ją
I stała się rzecz straszna
Unicestwienie
I nie ma nadziei…
I jest mi wstyd
Przed życiem…
autor
Meteor
Dodano: 2007-12-10 13:48:24
Ten wiersz przeczytano 433 razy
Oddanych głosów: 0
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.