Motyl
Wykluwa się z kokonu
Gdy pierwsze promienie słońca ujrzy
Jest malutki, bezbronny, ciekawy świata
Przelatuje z kwiatka na kwiatek
Rozkoszując się smakiem nektaru
Jest radosny jak nikt dotąd
Leci, wolno ruszając skrzydełkami
Nie zdając sobie sprawy
Z czyhających niebezpieczeństw
Nie zna zła
Które przynosi mu los
Najwyższa pora na poznanie prawdy
Musi uciekać…
Lecz dokąd?
Do miejsca, w którym będzie bezpieczny
Miejsca, w którym ktoś się nim
zaopiekuje…
autor
Ginier=]
Dodano: 2005-12-05 22:47:22
Ten wiersz przeczytano 646 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.