Mowa obronna
Jakim prawem proszę pani
znów trafiłem na dywanik?
Winy mojej tu nie widzę,
jestem dobrem,nie markizem.
Przecież tylko ją tuliłem,
gladiatorem też nie jestem.
To co miało być tak miłe,
okazało się bolesne.
Może ona jest za wątła,
niedorosła do miłości.
Z gracją w miękkie łoże wgniotła,
więc skąd popękane kości?
Gdybym chociaż złamał serce,
chęć do życia jej odebrał.
Nie podlegam pod karencję,
bo cóż znaczą kruche żebra.
Komentarze (16)
puch ten marny z żebra mego wzięty, a teraz ja
wyklęty? proszę bardzo Wysokiego .... ja? ja bym
.. tego, no... niestety.