Może jutro
Wzywam moc wszechświata i ciebie Boże,
czy ktoś mi wreszcie dopomoże?
Ludzkie umysły są zbyt wiotkie,
chłoną tylko to, co beztroskie i
słodkie.
Niech dusza moja wyzwoloną zostanie,
a serce niech radośnie zabije, lub
stanie.
Pomoc i dobroć rozdzielałam,
lecz gdy ja poprosiłam, sama zostałam.
Zawiodło każde ludzkie stworzenie,
umarło nawet moje wielkie marzenie.
Bez nadziei i celu po ziemi się błąkam,
co mnie otacza, ból i rozłąka.
Sens życia znowu pragnę odnaleźć,
w ramionach czyiś, przez chwilę się
znaleźć.
I na optymizm zachorować,
móc swoją miłość komuś podarować.
Nastawiam uszy, cóż tylko cisza,
może więc jutro, jak jeszcze nie dzisiaj.
Komentarze (5)
może jutro, tylko nie trać nadziei.
Zawsze jest nadzieja, że może jutro...:) Pozdrawiam :)
Może jutro...
Pozdrawiam :)
Musisz wierzyć, że los się odmieni. Nie trać nigdy
nadziei, bo stracisz sens życia. Wszystko przemija
więc do Ciebie dotrą dobre wiatry odnowy życia.
Pomyślności. Pozdrawiam serdecznie:)
Wiersz wyraża uczucia bezradności, poszukiwania sensu
życia i nadziei na lepsze jutro. Tworzy melancholijną
atmosferę pełną refleksji nad ludzkim doświadczeniem.
(+)