może kiedyś
Kocham Cię o świcie o zachodzie,
w pogodzie i w niepogodzie.
Jesteś dla mnie jak Titanic
zagubiony, roztrzęsiony.
Tak zniszczyła Cię ta inna, ta naiwna ta
dziecinna. Tobie ja dam szczęścia wiele i
spotkamy się w kościele.
Ona z tyłu będzie stała ta naiwna ta
zdziecinniała.
Ciebie może bedzie chciała.
Lecz to było, to już przeszłość to nie
wróci rybko złota ja Cię przecież bardzo
kocham!
Teraz czeka mnie i Ciebie wspólna noc w
błękitnym niebie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.