Mury ludzkiej nietolerancji...
Kochała nocne rozmowy
Stawały się coraz ciekawsze...
Był niczym piękna muzyka
Ciepły głos w słuchawce...
Wpatrzona godzinami
Na postać z fotografii
Dbała by to co pielęgnuje
Nigdy już nie stracić...
Karmiona marzeniami
Wypływała jak wiele kobiet
Na ocean wyobraźni
Który każda ma w sobie...
Złe godziny goryczy
Wynagradzała sekunda
Powoli tworzyła zarysy
Nowego, lepszego jutra...
Dłoń pomocna pomogła
Odbudować ruiny, zgliszcza
Opatrzyła przez gruz
Zranione delikatne skrzydła...
Teraz wie, czuje to mocniej
I twardo pod wiatr idzie
Ten wiatr to ludzie słowa
Ostre jak miliony igieł...
Natrafia na mury ludzkiej
Nietolerancji wciąż
Jej miłość niezrozumiana
To jej jedyne oparcie i broń...
I choć okrutnicy chcą
By upadła znów na dno
Ona nie przestanie kochać
Bo całym sercem kocha ją...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.