Muśnięcie motyla.
Miałam piękny sen o tobie, obok mnie
stałeś
patrzyłeś czule i delikatnie dotykałeś.
Twój uśmiech nieśmiały, zawierał
obietnice
szczęścia, radości, przesłaniał świat
cały.
Zapadał zmrok, wszystko tchnęło
tajemniczością.
Ogromna wierzba rosnąca przy bijącym
źródełku
zdawała się wyciągać ku nam ramiona
rozłożystych konarów w wielkiej ilości.
Gdy nad laskiem zasrebrzył się
wschodzący
księżyc, cienie drzew stały się
wyraźniejsze.
Zaczęły się poruszać i tańczyć, gdy wiatr
naginał we wszystkie strony gałęzie.
Przytuliłam się do ciebie, w oddali
zamajaczył stary, tynkowany , biały dom.
Przez otwarte drzwi przedzierał się blask
światła,
palącej się w lichtarzu woskowej
świecy.
Dom był pusty , w pokoju pięknie
nakryty
haftowaną serwetą stół, na którym w
wazonie
stały róże owinięte łodygami bluszczu.
Kojarzyły się z nierozdzielnością
bukietu.
Piękny to był widok w świetle dopalającej
się świecy. Na zewnątrz słychać było
odgłosy
zawodzącego wiatru, zmagającego
się z konarami rosnących wysokich drzew.
Zbliżyłeś się do mnie, drżałam, nie wiem
czy z zimna
czy strachu .Deszcz spływał dudniąc po
dachu …
obudził mnie………..to był
sen doskonały, ale i tak
ulotny, jak muśnięcie motyla siadającego
na wyciągniętej
dłoni…………
Tessa50
Komentarze (16)
piękny, romantyczny sen...oby takich więcej...