Muza /Wena/
Jakie słodkie mnie tuli, nieopisane
brzmienie
gdy kręci cię napięty łuk mojej nagiej
talii
cieszę się, może trochę pojmujesz
lirycznie
moje figlarne dłonie, które nie czekają
długo
gdy mnie całujesz nagle, ni z tego ni z
owego
Budząc mnie mówisz: witaj ty, którą
kocham
i znowu jesteś bardzo niebezpiecznie
blisko
gdy w szczęśliwie nieprzytomną patrzysz
dal
ja widzę, jak zerkają na mnie inni
mężczyźni
to straszne tak kochać, ale to ty jesteś
poetą!
Jak wielu, co piszą, kochasz całkiem
inaczej
czy małymi pospieszysz krokami, czy
pędem
nie umiem zatrzymać się w twoim
spojrzeniu
tak każdym dniem będę ja ciebie
wspominała
każdym rankiem czuć, gdy będę jeszcze
spała
Gdy jeden słodki pocałunek podąża
drugiemu
czuję jak jesteś obecny całym moim
umysłem
poddaję się tobie bezwiednie i jak liść
opadam
ciągle myślę i zachodzę, co z nami jest nie
tak
że mnie kochasz, jak nie kochałeś nigdy
więcej
Nie podniosę ciężkich powiek sprzeciwu
bo i tak mnie bierzesz kiedy tylko
chcesz
wiesz, że nie musisz nawet pytać o zgodę
przychodzę na jedno skinienie twojej
ręki
i jednym twoim gestem już mnie nie ma
Komentarze (1)
Szczerze? Nie dotrwałam do końca.