Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Muza z zielonogórskich winnic

Tekścik ten wysłałem w ubiegłym roku na konkurs do Zielonej Góry.Zostałem nominowany,ale wygrał ktoś miejscowy.

- Pan jest poetą? Chociaż było to pytanie, wyczułem w nim raczej stwierdzenie.
Podniosłem oczy. W ostatnim spłakanym dniu października stała przede mną wiosenna dziewczyna;
świeża, śliczna i uśmiechnięta.
- Zadziwia mnie pani. Skąd to przypuszczenie?
- Tak jak pan przed chwilą, zamyśla się tylko poeta.
- No dobrze, rozgryzła mnie pani. Rzeczywiście jestem, a raczej byłem nim. Odkąd opuściła mnie moja Muza, nie napisałem ani słowa. Już rok.
- Ja będę twoją Beatrycze, chcesz? I nie czekając na odpowiedź chwyciła mnie za rękę.

Z okien jej pokoju rozciągał się widok na Zieloną Górę po lewej stronie, a po prawej na winnice.
- To nasza winorośl, z dziada pradziada – objaśniła. – Dzisiaj to wszystko szare i zimne, ale ja szczęśliwie potrafię chwytać letnie słońca, w których dojrzewają grona.
I z zielonego szkła nalała sobie do kielicha, a mnie do zwykłej literatki. Pomyślałem – zaklina rzeczywistość.
Po drugiej butelce, gdy siedzieliśmy już tak blisko siebie, że bardziej nie można, poczułem nagle dziwną jasność w głowie i ciepło krążące po całym ciele. Usłyszałem jeszcze tylko – Jutro napiszesz piękny wiersz. I nie pamiętam co było dalej.
Gdy obudziłem się, moja Beatrycze jeszcze spała. Chwyciłem za pióro i na papierowej serwetce zacząłem pisać.


Poznawać smaki

poznawać smaki twoimi ustami
na podniebieniu cząstkę ciebie poczuć
toast wznieść gestem już niemal pijanym
aby nareszcie rozwiać ów niepokój

czy w młodym winie choć zapachem jesteś
z tą nutą pragnień jeszcze nieodkrytą
niesmakowaną łapczywie i grzesznie
ale gotową już na pierwszą miłość

kosztować w trunku przyszłe aromaty
kolejne łyki chciwie wchłaniać w siebie
upić się tobą nocą świtem bladym
by nawet dniami marzyć i nie trzeźwieć


Nagle z tyłu tuż przy uchu usłyszałem cichy głos mojej nowej Muzy.
- No widzisz jakie to łatwe. Wystarczyło przyjechać do Zielonej Góry, spotkać mnie i skosztować tutejszego wina. Znów jesteś poetą. Musimy kuć żelazo póki gorące.
Zeszła do piwnicy.
Do śniadania piliśmy trunek nadzwyczajny.
- Te butelki trzymałam na wyjątkowe okazje. I właśnie taka się nadarzyła. Popatrz, za oknem znowu plucha, a my wsączamy w siebie gorące promienie tamtego lata. Wtedy byłam samotna, a dzisiaj jestem z tobą i mamy swój własny winny karnawał.
Kiedy wirowaliśmy na niewielkiej przestrzeni jej pokoju, chociaż mocno podchmielony, już układałem strofy kolejnego wiersza.


Nasze dionizje

jestem zawianą w sztok winoroślą
gdy cię oplatam pnąc się ku górze
wszystkim nietrzeźwym rankom i nocom
na myśl przywodzisz tyle pokuszeń

że kiedy zrywasz dojrzałe grona
które musują już mocnym winem
to jakbyś chciała bachantką zostać
choć mi wyrzucasz za dużo pijesz

i patrzysz w moje zmącone oczy
każąc mackami mocniej się chwycić
by ten ostatni raz się zatoczyć
w jesiennej aurze naszych dionizji


Trzeciego dnia, chociaż oboje czuliśmy jeszcze w głowach i nogach wczorajsze bachanalia, Beatrycze znowu postawiła na stole butelkę. Butelkę przedziwną, bo na jej powierzchni widniał nalot czy raczej patyna minionego czasu. Zawartość kusiła, ale musiałem odmówić.
- Moja droga, czy nie zauważyłaś, że pijąc te tutejsze wspaniałe wina, stałem się monotematyczny? Wszystkie moje myśli krążą wokół wina i ciebie. W ten sposób jestem jakby podwójnie uzależniony,
a wystarczy mi przecież, że tylko tobą jestem pijany.
- Jak myślisz, czy długo będziesz w stanie takiego upojenia?
- Chcę wierzyć, że na zawsze. I koniecznie tutaj w Zielonej Górze, wśród ciszy winnic, gdzie nigdy dla mnie nie zestarzejesz się.


Wciąż zawiany

ciągle szumisz młodym winem
choć z butelki już omszałej
co dzień czekam kiedy spłyniesz
smakiem znanym mi na pamięć

jak tamtego października
gdy po zbiorach już winnice
każdym łykiem się zachwycam
żeby poczuć żeby słyszeć

że znów krążysz gdzieś w krwiobiegu
dawnym rytmem wciąż tym samym
och nie piję ci na przekór
lubię tobą być zawiany

autor

andreas

Dodano: 2019-11-07 16:55:46
Ten wiersz przeczytano 1395 razy
Oddanych głosów: 47
Rodzaj Wolny Klimat Romantyczny Tematyka Miłość
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (48)

krzychno krzychno

Witaj Andrzeju:)

Przecież wtedy gdy są bachanalia to przez Zieloną
przejść nawet nie można.Acz przyznam,że niektóre wina
to chyba "siki" ale może ja się nie znam:)
Co do wiersza to jak wszyscy miodzio:)

Pozdrawiam:)

NocnyWilk NocnyWilk

Dobry tekst, fajnie napisany. Też się przymierzam/łem
pod coś w ten deseń, ale jakoś tak...
P.s. andreas przecież to bej :D Tu wszystko działa wg.
pewnego znanego nam schematu. Rację masz, każdy
noblista w tłumie poetów tu zniknie :D
Oczywiście, że nie zależy :)

NocnyWilk NocnyWilk

Dobry tekst, fajnie napisany. Też się przymierzam/łem
pod coś w ten deseń, ale jakoś tak...
P.s. andreas przecież to bej :D Tu wszystko działa wg.
pewnego znanego nam schematu. Rację masz, każdy
noblista w tłumie poetów tu zniknie :D
Oczywiście, że nie zależy :)

mariat mariat

Andreo - bo nie było mnie w komisji, a oni tam się nie
znają i dlatego tylko nominowany.
Jak wygram w LOTTO kupię Zieloną Górę i będę jej
bogiem i carem, to inne będą komisje.
Bo praca = palce lizać.

wolnyduch wolnyduch

Ładny romantyzm, z zapachem
winnych Dionizji:)
Fajnie posplatana całość.
Dobrego wieczoru życzę Andrzeju.

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

Andreasie drogi (!) :-). Nie wracam z podziękowaniem
za komentarz, bo po co (chociaż dziękuję, oczywiście,
hihi :-)).
Wracam z nieukrywaną przyjemnością do Twojego tekstu.
Tak, tekstu - nazywam z premedytacją, gdyż to
znakomity konglomerat prozy (którą uwielbiam) z
wierszem ( który bardzo lubię). Czuję się tutaj
wyśmienicie (bez podtekstów, haha! :-)).
Pozdrawiam serdecznie :-)

niezgodna niezgodna

...fajnie było poczytać coś takiego, jeszcze tu
wrócę:))

Sotek Sotek

Wciągający, rozbudzający wyobraźnię przekaz.
Pozdrawiam.
Marek

Stella-Jagoda Stella-Jagoda

Powiem więcej umiliłeś mi nocny dyżur :)

Stella-Jagoda Stella-Jagoda

Podoba sie, bardzo i pod każdym względem.
Pozdrawiam:)

AMOR1988 AMOR1988

Przepiękny wiesz do Oscara też wielu nominowanych.

Kobalt Kobalt

Dołączę do kom. Renatki.
Miło było odwiedzić i przeczytać
:)
Pozdrawiam, ukłony.
Dziękuję za odwiedziny.

bronislawa.piasecka bronislawa.piasecka

Przeczytałam z zachwytem. Piękna proza i wiersz,
piękny splot kilku wydarzeń.
U mojego syna dzisiaj dokończyli zbieranie winogronu.
Cabernet Frank zbiera się najpóżniej, a nawet
zimą.Pozdrawiam.

Renata Sz-Z Renata Sz-Z

Dla mnie pierwsze miejsce na podium i nie jestem tu
jedyną, która tak uważa. Wiersz robi ogromne wrażenie,
można rzec uderza do głowy, jest wspaniały godny
najwyższej pochwały :)

Chciałam sięgnąć po lampkę wina ale od czytania już mi
szumi w głowie ;)

Pozdrawiam serdecznie :)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »