my
my- ludzie jednej wiary
wielu nadziei
spadamy
na łeb na szyję
przytłaczani przez wasze-
ludzi jednego uśmiechu
-łzy
widocznie wyczerpaliście go
gdy wasze twarze pierwszy raz widziały
lizaka-
marnotractwo
a teraz- czarna farba przed oczami
spadliśmy-
w kałuże smołowatych myśli
tak trudno się wydostać wstać
nam- ludziom jednej wiary
wielu nadziei
a teraz
będących jak anioł ze złamanym skrzydłem
autor
***
Dodano: 2005-04-10 13:47:13
Ten wiersz przeczytano 631 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.