Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Na co to komu? - Scena 5.

Scena 5.

(w której, z dialogu przy stole, dowiadujemy się o imć Polikarpie Stażowskim, w latach posuniętym,
w wieku lat ponad 50, okolicznym ziemianinie, który w stanie kawalerskim pozostawał do dni obecnych,
a teraz na stare lata byłby się do młodej żony przytulił i do jej ślubnego wiana)

Baronowa:

Horacy, Horacy! Co za zamieszanie?
Niech Dobrosłuch prędko podaje śniadanie.
Przez te, naszej Jagny, dziecinne wapory
wszyscy głodni chodzą i ktoś będzie chory.

Panie Bogumile, przyjmij przeprosiny,
że późny posiłek, bo z naszej to winy.
Narażamy Pana na skręt kiszek z głodu.

Poeta:

Cóż znowu kuzynko, gdym jeszcze za młodu
pobierał nauki w pięknym grodzie Kraka,
z musu była dieta – i nie byle jaka.

(Wchodzą Hela i Jagienka )

Jagienka:

Pan Bogumił biedny, głodował w te lata?
Taka to za wiedzę niewdzięczna opłata.
Ale za to dzisiaj mądra pańska mowa.


Hela (z ciekawością należną młodej pannie):


I poezję lubi każda białogłowa.
Och przepraszam pana, Panie Bogumile –
Miał Pan tam romanse, te urocze chwile,
kiedy serce jeszcze rozumu nie słucha?


Baron (wchodzi do jadalni w bonżurce):


Hela, dajże pokój! Nieznośna dziewucha.
Wybacz nam wieśniakom, takie nieobycie.

(wchodzi Horacy z samowarem)

O już jest śniadanie, a więc znakomicie.
Siadajmy, siadajmy, żołądek nie sługa.

(do Bogumiła)

Odpocząłeś Waszmość? Wczoraj podróż długa.
Przeto mam nadzieję noc była spokojna?
Bo tu widzisz panny – z nimi ciągła wojna.
Czasem mówię Waści, jak się rozgadają.
Szczęśliwi, co córki za mąż wcześnie dają.

Baronowa (gromi wzrokiem męża):

Mężu, Światosławie, Mój drogi kuzynie,
Dajmy spokój ślubom, śniadanie nas minie.
Ostygnie herbata, bo samowar zgaśnie.

Baron:

Wybacz język długi. Siadajmy, no właśnie.

(wszyscy siadają do za dużego – jak na liczbę stołowników - stołu, Horacy milcząco podaje herbatę, Jagienka i Hela chichoczą i szepcą do siebie zerkając na Bogumiła)

Jagienka (z sensacją w głosie):
A Hela za mąż pójdzie, pewnie w przyszłe lato -
I sama zostanę . Ucieszysz się tato.

Baronowa (karcąco):

Jagienka! Zamilknij. Niemądre gadanie.
Jeszcze nam Bogumił weźmie rozeznanie,
że my tu Heleny już w domu nie chcemy

Baron (z przyganą):

Droga żono, wybacz, wszak widzisz, że jemy.

Poeta (zmieniając zręcznie temat):

Wdzięczny jestem panu, mój drogi kuzynie -
cisza, jak mak siany w bezwietrznej dolinie.
Dobrze mi się spało do samego rana.
Jednak o rozmowę poproszę waćpana.
Wiem, że czas ucieka, niczym płoche kruki.
Jakie ma pan plany pod kątem nauki?
Chciałbym jak najszybciej, już bez zatrzymania,
z programem pospieszyć. Nie lubię czekania.
A panna Jagienka też pewnie gotowa.

Baronowa(z zapałem):

Lgnie ona do wiedzy, choć szalona głowa.

Jagienka:

Oj, mamcia przestanie, jakam ja szalona?
Lecz wiedzę, na wzorze Starszego Katona,
zdobędę - verba sequentur, rem tene –
A wy jeśli chcecie wydajcie Helenę.
Pójdzie za Stażowskim, prędko wdową będzie –

(z ironią)

A i na majątku sąsiednim osiędzie .
Też mi amant - stary i z wielbłądzim garbem.
Będzie taniec śmierci z panem Polikarpem.
(wybucha śmiechem)

Baron (czerwony z wściekłości):
Jeszcze jedno słowo, a skończysz śniadanie -
Gdybyś młodsza była, to bym na kolanie
wypisał ja tobie pasem cne nauki.

Jagienka:

Jak za niego pójdzie, z kim będą te wnuki?

Baron:

Dosyć moja panno, dosyć banialuki.

Jagienka (z uporem):

A nawet jak przyjdą witać się ze światem,
to z pewnością brzydkie i jak on garbate.

Ja się będę uczyć i przy was ostanę.

Poeta (z niepokojem próbując sytuację obrócić w żart – z przekąsem):

Dużo panna czytasz – lecz czas na przyganę.
Widzę, do języków też nie żywisz wstrętu,
lecz sentencja brzmiała: „rem tene, verba sequentur”
Więc skorzystać z onej, to jest wielki atut,
zatem, jeśli wolno, wrócę do tematu.

(Jagienka speszona, upokorzona zrywa się od stołu i z płaczem wybiega z jadalni)

Baronowa:

Jagienka, wróć natychmiast i dokończ śniadanie!

(Do Bogumiła)

Jak pan widzi nie zawsze dobrym jest czytanie.

Poeta:

Od kiedy mam zacząć z programem nauki?
I w jakie zakresy wycelować sztuki?

Baron:

Drogi Bogumile, tu próżne gadanie.
W saloniku na kawie, teraz zjedz śniadanie.
Masz oblicze cierpliwe, i jak belfer szczere.
Rad jestem, żeś dziewusze wraz sprzedał temperę.

Dodano: 2017-02-03 14:27:02
Ten wiersz przeczytano 1223 razy
Oddanych głosów: 11
Rodzaj Parodia Klimat Wesoły Tematyka Obyczaje
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (7)

Beata1* Beata1*

Świetnie napisane. Z przyjemnością przeczytałam:)

Baba Jaga Baba Jaga

Fajnie się czytało.Pozdrawiam:)

AMOR1988 AMOR1988

Genialne, uwielbiam takie teksty, nam czasem tworzę.
I te rymy jakże doskonałe.

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

No i na naszych oczach powstaje
scenariusz jednoaktówki.
Miłego wieczoru:}

Elena Bo Elena Bo

Podziwiam zasób słownictwa tamtych czasów, nie sądzę
jednak, żeby panienka (Jagienka) pozwalała sobie na
takie dysputy w obecności rodziców. Niemniej jednak
świetnie napisane. :)

krzemanka krzemanka

Miło było przeczytac. Pozdrawiam:)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »