Na dwa wtorki
Na zegarze czwarta pięćdziesiąt.
Znów obudził mnie chłopak spod szóstki,
drzwi zatrzasnął (Powie, że przeciąg),
i nie pachnie dziś kawą. Mrok w kuchni
opatulił ściany, podłogę...
Ciepłym swetrem ramiona okrywam.
Jakiś gołąb przysiadł za oknem.
Ranek kropli się smętnie po szybach.
Złotem, hojnie sypnął miłorząb.
Wiatr zagarnia te skarby, nim usnę,
zaszeleszczą, odlecą, jak z tobą
przy niedzieli odleciał mój uśmiech.
Zosiak
autor
Zosiak
Dodano: 2013-10-31 09:21:07
Ten wiersz przeczytano 4525 razy
Oddanych głosów: 90
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (106)
Ładny wiersz. Och Ci sąsiedzi,albo ich drzwi... Nie
dają się wyspać. Pozdrawiam
:)
Ranne wstawanie życia nie skraca,
tylko ten uśmiech, niech wraca!
Pozdrawiam!
Pięknie...Pozdrawiam:)
Smutny ale z nadzieją . Bardzo ładny. Pozdrawiam
@ireczek, dzięki, miło...
http://luskiewnik.pl/blog/wp-content/uploads/2008/02/P
siankaSolanumoczarHamamelisnaparstnicaD_13355/milorzab
800x600.jpg
:) A ja widziałam i widzę...
U mnie miłorząb już nagi, ale wiem jak nastrajają jego
świetliście żółte liście. Bardzo nastrojowy wiersz.
w życiu miłorząba nie widziałem.pobudziłaś moja
ciekawośc:)
Jego czar wydaje się być zgrabną miętą doprawionym.
Pięknie, melancholijnie...
Pozdrawiam +
Bardzo lubię tę Twoją spokojną melancholię:):)
tak trochę ko.jarzyłam, teraz całkiem czytelny,
dzięki:)
bomi, mógł odlecieć na dziesięć dni :)
Może byłby bardziej czytelny.
a ja nie mogę tytułu rozgryźć, może jeszcze śpię:)
poza tym czysta melancholia Zosiakowa, bardzo mi
bliska; milego dnia, Zosiu:)