NA ILONIE
Na Ilonie
Tomka dłonie
Gdzie je wkłada
Pisać nie wypada
Stęki jęki i sapanie
Krzyki smichy siłowanie
Ona w śmiechu się raduje
A on nadal tam pracuje
Czas tak mija powolutku
On próbuje aż do skutku
Pot już ciurkiem leci z czoła
Czy on wytrwa czy on zdoła
Czy się zmęczy i odpuści
Czy to puści czy popuści
Wpadł na pomysł tak genialny
Że olejek byłby idealny
Chlasnął dwakroć zdrowo w ręce
I ulżyło mu w tej mece
Puścił zamek wreszcie poszedł
Aż pod lice Ilce doszedł
Ona cała wniebowzięta
Że ta kurtka jest zapięta
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.