Na krawędzi miłości
na krawędzi miłości
stoisz
spoglądając w zimną przepaść
obojętności
zmarszczkami poorane czoło
marszczysz
łapiąc w dłonie promienie
nadziei
przykładasz twarz
do kropli rosy
wsłuchując się w ciszę
stawiasz krok
w pustą przestrzeń
spadasz
Komentarze (4)
O nieeeee, drugi raz jak idziesz nad przepaść weź
skrzydła anioła i nigdy nie spadniesz .Wiersz udany
jak na moje skromne wymagania
...a może ktoś chwyci za ramiona w ostatniej chwili i
spaść nie pozwoli...?
i podnieść się już nie sposób...
Ja również spadłem