Na łące
Gdy leżę na łące w trawie, na dnie
ciało w tęsknocie ogromnej trwa,
wiatr szumi wymawiając imię twe
jesteś daleko, czy tęsknisz jak ja?
Nade mną białawe obłoki zmierzwione
nieśpiesznie suną wiatrem popychane,
na jasnym błękicie nieba rozrzucone
zapatrzone w oczy tęsknotą zmieszane.
W trawie ukryta w zieloność schowana,
wyszepczę słowa wprost do twego uszka,
łagodna i czuła w szelest traw wplątana
omdlałam uwięziona na kwietnym kobiercu.
Na trawy źdźbłach różowiejące słońce
nadpłynęło falą dnia, który przemija
pragnę zostać w prześwicie traw na łące
być jedynie twoja a może niczyja.
Komentarze (30)
Ech, nie ma to jak rozmarzyć się na łonie przyrody:))
Zapachniało wiosną :) Pozdrawiam
Piękny wiersz. Pozdrawiam serdedcznie
"łagodna i czuła w szelest traw wplątana" Można się
rozmarzyć :)
Miłego dnia, Staszko :))
Az zapachnialo ta laka majowa:)
Pozdrawiam, Staszko:)
Piękny wiersz...
rozmarzyłem sie i ja
lazur nieba - zieleń łąki
szept wiatru i szum traw
cóż za obraz - perełka
pozdrawiam
ladny rozmarzony wiersz pozdrawiam
Jest co wybierać
Alinko zmieniłam ale nie wiem czy nie powrócę do
pierwotnej wersji...?
-- pamiętaj zapach kwiatów odurza... może zamiast w
ukryciu szeptać sobie wprost do uszka..;)
-- pozdrawiam serdecznie i przepraszam za zuchwałość,
bo jestem u Ciebie pierwszy raz i ie wiem czy
powinnam...
najlepiej Jego :)
pozdrawiam serdecznie
Bardzo ładny rozmarzony. Pozdrawiam serdecznie Staszko
Tez zadaje sobie tego typu pytania ;)
"...omdlałam uwięziona na kwietnym kobiercu..."
pieknie! :)
Pozdrawiam :)
Lepiej Jego:-) . Pozdrawiam serdecznie