[ na ławce ]
głodni ostrzyli noże
choć wszystko spleśniało
brudne dziecko
na spacerze z kundlem
potykając się klneło
ktoś razem ze mną
czytał książkę na siłe
dla towarzystwa
pijany mężczyzna
wpadł na mnie
i ostatnie strony wyleciały
rozbijając się z hukiem
skorzystało z okazji -
kilku bohaterów
i wbiegli w wąskie uliczki
nawet nie zdąrzyłam
się z nimi pożegnać
i powiedzieć że tu się też
nie odnajdą
a kiedy noc zaczeła
pukać do okien,
usiadłam spokojnie
z Bogiem na ławce
i czekałam na pociąg
On też
tutaj nie pasował
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.