Na niby
Miałem pałę dzisiaj zalać, ale spokój
dałem.
Niebo... coś się zachmurzyło. Na świat się
nie pchałem.
Żeby nie to, iż ten tekścik, kreślę -
cicho(!) - w Wordzie,
to od Ojca, Bóg mi świadkiem, dostał bym -
po mordzie.
No i rację bym Mu przyznał. A Wy drodzy
moi...?
"na ten świat się sam nie pchałem" - mówić
nie przystoi.
Chociaż dawno już w zaświatach, krąży Jego
dusza,
święta pamięć o nim samym - do myślenia
zmusza.
Wczoraj... minął był Dzień Ojca, wszyscy o
tym wiecie,
ciężko żyć, gdy Go zabraknie. Zwłaszcza -
na tym - świecie.
Ale taka kolej rzeczy naszego
istnienia...
Skoro było i dzień dobry - jest i do
widzenia.
Tyle w kwestii przyjścia na świat, czas na
wątku zmianę,
już mówiłem, lecz przypomnę... Ja! Chrzanię
manianę.
"ktoś mi głupie wiersze pisze" - czytam na
portalu.
Ja odpowiem na to krótko... Spadaj na
Makalu.
Weź galoty z rapaportu, i czapkę na
głowę,
może spotkasz tam Yeti? ego - walniesz mu
te mowe.
Ona do mnie nie dociera, bo trąci
bajerem,
kto łyka te bzdety, jest ciężkim
frajerem.
No i proszę - słonko wyszło, Dreamliner już
leci ,
na Okęcie, na lotnisko - klaszczą w rączki
dzieci.
Więc nie przejmuj się koleżko, że wiatr w
oczy wieje,
tylko dmij w ten róg - chocholi - niech się
co chce dzieje.
excudit
lonsdaleit
11:40 Poniedziałek, 24 czerwca 2011 - ...
Komentarze (19)
Niestandardowe spojrzenie :)
samo życie...świetny:)
O dobry i tematyczny jak wymiana oliwy. Słuchałam z
rana wiadomości i oglądałam tego ptaka, zabrakło tylko
rączek do klaskania .
Świetny wiersz,brawo,pozdrawiam serdecznie...
Pointa na TAK. Smutny ale z ikrą. Składanka dla
syna, tak po ojcowsku; no i dobrze, nieraz i tak
trzeba.
BiałaCzarownico - Życie niesie ze sobą niejedną troskę
i niejedno zmartwienie, niestety. Zdaję sobie sprawę
jaką traumę przechodzą dzieci, kiedy od własnych
rodziców miast wsparcia i miłości - otrzymują jedynie
upokorzenie, wyzwiska i brak szacunku. Takie
zachowania są wynikiem zaburzeń emocjonalnych i
niedojrzałości psychicznej rodzica. Zachowania te
uniemożliwiają dziecku prawidłowy rozwój, ugruntowując
jednocześnie nieprawidłowe relacje, które to
najczęściej, w sposób nieświadomy, przenoszą później,
na własne już rodziny. Przebyte doświadczenia,
wzniecają pożary, które, jak sama mówisz, trudno
ugasić nawet, po tak wielu latach. Pozostaje kwestia
wybaczenia lub nie... ale to już sfera uczuć i
indywidualnej oceny, czy zaakceptować taki stan rzeczy
i odłożyć go ad acta, czy też walczyć z nim wciąż bez
końca...
Tańcz chochole,tańcz dopóki gra muzyka, bo obyczajność
jak taniec po muzyce znika.Wiersz z trafionym
pomysłem.
Miło przeczytać wiersz, gdy słownictwo trochę trąci
Stanisławem Wiechowskim (Wiechem). Kapitalny ten
"bajer", "walniesz mu te mowe"...No i treść
nieprzeciętna. Dziękuję za radę - postaram się nie
przejmować złośliwymi komentarzami, biorąc przykład z
Ciebie. Masz to jak w banku. Serdecznie pozdrawiam.
Polemika trwa już dość długo i jak widać, na
porozumienie się nie zanosi. Cytowane zdanie też mi
się nie podoba. Pozdro.
jak zwykle Twój styl pełen lekkości i iskry miło
poczytać.
PS. Pytanie o porządek - owszem, w znacznej mierze już
uporządkowałam, a nowe porządki wciąż w toku i chłoną
wciąż sporo energii. Ale dobrze mi z tymi porządkami
:)
BiałaCzarownico - odniosę się do Twoich słów, jak
wrócę. Przepraszam, muszę wyjść.
Mi moj kochany tatus po pijanemu probowal dac nauczke
za pomoc mu dawana rozsiewajac plotki oblesne na moj
temat,wiec nie wiem czy to porzadny czlowiek?
Lonsdaleicie pisałam: myślenie na przyszłość:)))))
dalej nie rozumiem, czemu smutny. Dla mnie jest
wesoły, bo rechotałam jak żabsko:) Nie powiem ropucha,
bo lubię siebie baaardzo:)
A przecie pisałaś ostatnio Dorotko, że myślenie ma
przyszłość... czyżby nie miało...? ;)))))))
Rozbawił mnie tekst, więc czemu smutny? Nie kumam i
kolor włosów nie ma tu nic do rzeczy he,he.