Na niepogodę
Jeszcze lato przecież w ostatnich
odsłonach,
a wrzesień od rana ubrany w jesionkę.
Późnoletnia zieleń obficie skroplona.
Za oknami pejzaż na jesienną modłę.
Czerwień hibiskusa rozmywa się w
deszczu.
Aromat różany klamrą pąków spięty.
Słoneczne refleksy zaciągnięte czernią.
Ciepło pochłonęły chłodu ostre szczęki.
Pogoda warzechą ostro w garze miesza,
promień się na moment niepewnie pojawił.
Kruczoczarny obłok ukrył go w
objęciach.
Czas się nieprzyjemnie z letnią aurą
bawi.
Gdzieś się zapodziała radosna energia.
Marazm okupuje kąty witalności.
Gladiolus z lekturą w piękno przyobleka
godziny szarości, by człowiek nie
ostygł.
Komentarze (26)
W zmienności natury, cała jej uroda,
ale nam jak zawsze lata bywa szkoda!
Pozdrawiam!
Musi być czas i na niepogodę.
Piękny, refleksyjny wiersz, na tle matki natury,
ciepły, optymistyczny...
Pani wiersz napawa optymizmem :) Pozdrawiam serdecznie
+++
Jakże ja Magdo lubię czytać Twoje wiersze, ileż
w nich ciepła, spokoju, nostalgicznej empatii.
I ta miłość do natury, bez względu na to co za oknem.
Pozdrawiam pięknie.
Słabiutkie to było tegoroczne lato
Może jesień błyśnie słonkiem za to
Pozdrawiam Magdo Serdecznie
ładnie:))Pozdrawiam:))
Z przyjemnością przeczytałam. Miłego dzionka.
Pogoda warzechą ostro w garze miesza- zachwycasz!
Z przyjemnością Magdo przeczytałam
Podoba się :)
"prz(o)bleka".
Pozdrawiam :)