Na przeciw
O, jaka gładka powierzchnia
Bezmysłem spłaszczone ściany,
Stępione analitycznie
Od oczu poodbijanych.
Gdyby, choć gwóźdź zardzewiały
Lub zapomniany haczyk
O, wtedy bym mogła zawiesić
A potem tę myśl zobaczyć.
A może by te pogięte
Odmięłły się obiektywnie,
Gdyby z dystansu spojrzeć
Bez osobistych udziwnień.
A jedną taką o tobie
Jakoś szczególnie lubię…
Jeśli mi nie pomożesz
To patrząc, dziurę wydłubię
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.