Na przekór światu, na przekór sobie
A kiedy to wszystko już trafi szlag,
przeskoczę przez płot i pójdę w dal.
Zamoczę bose stopy w śniegu,
policzę gwiazdy, wymyślę tęczę,
napiszę złotym atramentem,
że ja od życia wciąż pragnę więcej.
A kiedy to wszystko już trafi szlag,
ja zamknę oczy, by was nie słyszeć
i zatkam uszy, by was nie widzieć,
zobaczę zapach, usłyszę dotyk,
wreszcie poczuję się wolna jak wiatr,
co zmyka spomiędzy więziennych krat.
A kiedy to wszystko już trafi szlag,
zrozumiem jak mnie drażnił ten świat,
jak za nim tęsknię i jak go nie chcę,
przez skórę poczuję, że chce mi się
wrzeszczeć,
ni kroku w przód i ciągle nie tak,
bo wszystko to przecież już trafił
szlag.
(nieoficjalny podtytuł z dedykacją dla Lily Lou: "Zw idę po pomarańczę" ;P )
Komentarze (3)
wiersz świetny, ale nieoficjalny podtytuł zupełnie
mnie rozbroił ;)
co do odzywania się - ech, z mobilizacją zawsze było u
mnie kiepsko, za dużo minęło czasu, żebym teraz mogła
wrócić ;)
Zbuntowany, lekko przewrotny wiersz, ale czy nie tacy
właśnie jesteśmy?
mocny wyrazisty w emocjach...pozdrawiam cieplutko