na scenie życia
są takie dni kiedy nic nie wychodzi wtedy zaczynamy rozumieć więcej...
stary zmęczony aktor
siedział już w garderobie
wciąż słyszał burzliwe oklaski
lecz nie potrafił się cieszyć
wpatrzony w turpistyczny obraz
który odbijał się w lustrze
wcale nie wystraszył się zmarszczek
tylko tego czego tak nie lubił
patrzyła na niego jego własna
szara twarz przeciętności
siedział rozbielony nie tylko pudrem
lecz strach zaczął powoli mijać
nawet w jego makijażu
nie zaczęły drążyć rowków łzy
w końcu zrozumiał
że czas jego walki się zakończył
teraz pozostawało już tylko trwać
siedział smutny jednak spokojny
on nie był Yukio Mishima
był raczej Charlie Chaplinem
nawet teraz wstał i ruszył do wyjścia
w rytm jego melodii
This Is My Song.....
mały śmieszny człowieczek
z nieruchomym spojrzeniem....
za nim dopalał się strój Kathakali
powoli opadała kurtyna
Komentarze (16)
Bardzo mi sie podobal Twoj wiersz bo zycie to taki
jeden wielki spektakl w ktorym zagramy dobrze lub zle
i czasem dopiero po opadnieciu kurtyny inni zuwaza ze
w nim gralismyi ocenia jakimy bylismy aktorami.
piekny, przemyslany wiersz pisany dobrym piorem;)
mozna zmeczyc sie zyciem i czekac na dalszy bieg, ale
stracic sily i poddac sie w tej walce o przetrwanie to
najgorsza droga. najwazniejsze to wstac i nie poddac
sie:)
hm...tyle chciałabym napisać pod tym wierszem..bo jest
taki prawdziwy..ale cokolwiek napiszę będzie
puste...tak jak oczy Chaplina chowającego się za
kurtynę.... ale wiedz, że rozumiem....aa i pamiętaj,
Chaplin nawet gdy odchodził pozostał wielkim aktorem w
tym teatrze życia.....
Zycie jest gra, a my jestesmy aktorami...Bardzo
ciekawie to ująłeś.....
jak ja lubie Twoje wiersze:)) ciekawy w tresci ja
zwykle ale czemu taki smutny?
.. " jest we mnie gluchy krzyk... " sa upadki i
wzloty, jest szczescie i upior.. wiara i zaglada, wiec
podniesmy sie jak Phoenix z popiolow i walczmy do
konca dni naszych...
człowiek nie jest clownem, nawet ten, który innym
wydaje sie być śmieszny...i żaden wiek, żadne
zachowanie nie jest ani złe ,ani dobre, dopóki
człowiek sam je takim nie uczyni...w moim życiu też są
dni, gdy więcej rozumiem, i to najcześciej smutek
powoduje lepsze zrozumienie czegoś, bo w radości nie
ma czasu na zastanawianie sie dlaczego się cieszymy,
bo ta chwila jest wspaniała sama w sobie...tylko wiesz
Jacku...niech kurtyna życia nigdy nie opada, bez
względu na to czy dostajesz oklaski czy też nie...bo
można i bez nich żyć w wielkim spokoju serca...
:-)poczułam smutek w wierszu, jednak wiem, że dasz
radę, bo wiele razy dawałeś...spokojnie smutnawy
wiersz, pełen prawdziwości jego autora...
Charlie Chaplin może mały ale i za razem bardzo wielki
sercem i duchem lata upływają, świat się zmienia a
Nasz Idol jest ponad czasowy.;) W tym cały urok ;)
Bravo!!!
Smutkiem powiało ,ale ciekawy wiersz życie często
bywa teatrem.
Oryginelne spojrzenie na życie...do końca gramy na tej
scenie,mniej lub bardziej odczuwając 'atorstwem
znużenie'...
Zycie jest teatrem a aktorami ludzie.Mimo że miał
smutek w swej postaci , jednak w sercu wulkan wrzał.
życie jest teatrem...sceną na której my zwykli ludzie
odgrywamy większą ,badz mniejszą rolę...epizod...a
reszta to fantazja...świetny wiersz i prawdziwy w
swoim przesłaniu..
Tak odgrywamy cały czas jakieś role i przeżywamy
katharsis każdy na swój sposób...
Musisz lubic teatr a teatrem moze byc i nasze zycie.
Brawo. Smutno mi się zrobiło, brawo za opis, a smutno
we wnętrzu z uwagi na losy bohatera.