NA ŚMIERĆ MEGO BRATA
Powalił mnie cios śmierci brata,
przyjaciela
Serce skuwał smutek, depresja mną
rządziła
Płakałem, narzekałem na los co rozdziela
Samotność przyszła nagle, moje serca
rozbiła.
Trudno było przyjąć życia fakty okrutne
W myślach panowała niewiara, w sercu żal
Jak on mógł skazać mnie na życie samotne
Nie pożegnał śię nawet, prosto odszedł w
dal.
Niechętni 'przyjaciele' winić innych
radzili
By poróżnić z przyjaciółmi plotki
wymyślali
Pogłębili mą samotność, cel dopięli,
zostawili.
Zniszczyli krąg przyjaciół potem cicho się
śmiali.
Trudno było przeżyć katastrofę osobistą
Przeszły dni, miesiące, lata, samotność
została
Przyszłość wciąż wydaje się chmurną i
mglistą,
Lecz udręka duchowej depresji zmalała.
Wrodzy, którzy nigdy przyjaciółmi nie
byli
Którzy jadem bruździli Haremu, jak
kobra,
Jego śmierć dla swych 'wrażych' celów
użyli
Kryjąc się za maską kościelnego dobra.
Ku pamięci Prof.zw. Zachariasza Łyko
Komentarze (4)
Krzemanko, dziekuję, poprawiłem. Jesteś łaskawa i
przyjazna. Ostatnie miało być jak jest: wrażych znaczy
się po dawnemu wrogich. Idę czytac twoje wiersze, może
nauczę się dużo od ciebie.
Wiersz opisujący traumatyczne przeżycia po śmierci
przyjaciela. w drugim wersie chyba miało być
"skuwał", w drugiej strofie " okrutne" i w
ostatniej strofie chyba miało być "ważnych". Warto
poprawić. Pozdro.
Najlepiej nie szukac winnych,jak sie jest w zalu,bo
mozna krzywde niewinnym uczynic.Skladam wyrazy
wspolczucia(*)
mocny i bardzo smutny...niespodziewane odejśćie...to
szok...rany duszy długo się goją...
Pozdraiwm serdecznie.;, M