Na Starym Groniu nad Brenną
sonet tercynowy
Błękit zaciągnął się chmur kurtyną,
Zza gór wiatr wypadł z przeciągłym
śpiewem
Szarpał gałęzie kosodrzewinom
I do ukłonu przymusił drzewa.
Błysnęło. Nagły grom rozdarł chmury
I raptem spadła skądeś ulewa.
Leje się zewsząd. Nie tylko z góry,
Lecz z każdej strony, a nawet z dołu
Po twarzy woda mnie błotem burym
Wali, z uporem dzikim żywiołu.
Słońce się skryło i nagle ciemność
Wokół zapadła gęsta, jak smoła.
Kiedy nadeszła burza nad Brenną
Nic, poza wodą, nie było ze mną.
Komentarze (21)
Bardzo ładny.
Sonet bardzo na tak!
Pozdrawiam :)
Piękny sonet, a sonet to wyższa sztuka jazdy:).
Pozdrawiam.
kiedy byłam w Brennej beż był deszcz, choć nie tak
wszechogarniający.
CUDNIE, byłam z Tobą, czułam nadchodzącą burzę i
zmokłam cała po przeczytaniu. Gratuluję talentu.
Z 4 żywiołów oprócz wody było też powietrze;
niewidoczne, aczkolwiek niezbędne, by był też ogień. A
woda płynęła po ziemi, czyli po czwartym z żywiołów.
Warto napisać sonet o każdym z nich. Pozdrawiam.