Na swoje kopyto...
U mojego stołu
cztery nogi tupią,
na swoje kopyto
sprawy tęgo łupią.
Pytania pozorne
odpowiedzi łakną,
czegoż nam na ziemi
wkrótce może zbraknąć.
Zacznę od przyrody
ona się wybroni,
szczury też przeżyją
to siła gryzoni.
Miasta się zapadną
pod własnym ciężarem,
nic się nie ostanie
z przyrostu nadmiarem.
Morza - oceany
wody wyparują,
księżycowy obraz
ziemi przygotują.
Zanikną promienie
nawet różne barwy,
ogień pozostanie
bez zielonej farby.
Karaluchy zetrą
wszystko pozostałe,
ze szczurami razem
żyć będę wspaniale.
Człowieka nie wspomnę
bo też nie ma kogo,
ten przy moim stole
siedzi dodatkowo!
Nie wiem czy to Ewa
może Adam zerka,
dla nas pozostanie
tajemnica wielka.
Czy Pan Bóg pozwoli
zacząć nowe życie?
Jeśli przeżyjecie,
sami zobaczycie.
Komentarze (22)
Hmmm... może nie dojdzie dzień zagłady. Wiersz wzbudza
do refleksji. Cieplutko pozdrawiam
Może przeżyjemy Heniu:)Pozdrawiam przestraszona!+++
Podobnie jak przedmówcom, nie podoba mi się wizja
świata szczurów i karaluchów. Mam nadzieję, że ludzie
przebudzą się i nie dojdzie do kataklizmu. Miłego
dnia.
To właśnie na strachu wyzysk się opiera. Na klęczkach
człowiek przy swoim się nie upiera. Najstarszy
odszyfrowany zapis ludzkości, także mówi o braku
perspektyw i jasnej przyszłości.
Czarno prognozujesz, Heniu!
Może aż tak źle nie będzie, Bóg jest miłosierny i nas
jeszcze oszczędzi. Jaki ten świat będzie zależy to
wszystko od ludzi, oni sami budują szczęście lub
szykują zagładę.
Pozdrawiam+++
Straszną wizję snujesz w wierszu, ale ja tam myślę
pozytywnie.Pan Bóg miłosierny. Aż tak srogi nie będzie
chyba.A wiersz lekko płynie.Serdeczności.
Słyszałam wielokrotnie, że świat nie zniknie i tak
długo będzie... doputy małe owadziki - pszczoły - będą
istnieć. A wiersz fajnie się czyta, niczym nucenie
melodii choć przesłanie z negatywnym ostrzeżeniem.