na zawsze
pamiętam wczorajszy zachód słońca
niczym muślin rozgrzane promienie
na bosych stopach
delikatny ślad po wargach
na piasku i kilka
zasuszonych łez
pamiętam jak w moim sercu
kraty zastygły w ciszy
a smak wiatru utkwił na wieki
w niesfornych włosach
powoli świat rozmarzył się
a mrok rozpuścił welon
koszmarów
pamiętam twoje spojrzenie
roześmiane w tłumionym
potoku spadającyh gwiazd
to tylko chwila zamknięta
w opuszce palca
tylko moment budowania
złudnych nadziei
pamiętam smutek dłoni
na delikatnej nitce z nieba
pod powieką mrugały motyle
rozpraszając ciemność
a ty nadal trwałeś
w poświacie łez
pamiętam jak odchodziłeś
zamykając szepty w zimnych ustach
odchodziłeś - nieodwracalnie paląc
zapachy szczęście na pustej kartce
gdzie utkałam dla nas życie
Komentarze (2)
lekki, delikatny wiersz - pomięć o tym co było, a co
niestety nie zostało na zawsze...
Bardzo mi się spodobał (jeśli pozwolisz zapożyczę
temat) tylko jedno słowo "koszmary" wydaje się
wybijać poza nastrój.