Nad Norwidem...
Dla kwiatów, które rosną cały czas...
I
Bez Ciebie jestem suchą wodą
Pustynią bez ziarnka piasku
Jestem życiem bez śmierci
Śmiercią bez życia
Słońcem bez nieba
Niebem bez słońca
Jam nicością i pustką
W próżni czuję chłód
Otul mnie swym ciepłem
Bym człowiekiem stał się znów…
II
Błagam Cię o jedno
Choć raz mnie mocno przytul
Bym poczuł smak radości
By ogień miłości tlił się wciąż…
III
Noce bezsenne, pełne refleksji
Nad Norwidem chylę się
On upewnia mnie w miłości
Którą moje serce wrze…
IV
Choć życie bardzo rani
Krwawe łzy wylewam wciąż
Ciągle jednak chce być przy Tobie
Chcę Ci moje serce dać…
V
Proszę otwórz swoje serce
Na dzieciątko z łzami w oczach
Chcę byś była mym schronieniem
Pragnę serce tulić Twe…
VI
Czy te słowa mają sens?
gdzie odpowiedź skrywa się?
W dzień czy w noc z miłością
biegnę do serca Twego drzwi…
Dla dusz, błąkających się po tym świecie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.