Nad właściwie kochaną
Świat bywa tym zlepkiem prujących zagrywek, tym który nie ugina się, nawet w najdzikszej mgle.
Kąsający aromat pewnej wypowiedzi
takim już pozostanie
nie tylko dla tego który akceptuje na
gęsto
i niemal wyłącznie zerka w dół
upity własną niemocą
za lśniący smak wiedzy
noszący piejące znamię
posmarowane zaradnym echem i pięścią
tą udającą mściwy sznur
doprawiony najdzikszą nocą
Tam gdzie nadeszła wściekła mgła
na mało gotowa
tak jak galaretowata gra
wiecznie sycząca
i ostrząca słowa
z pomocą oszukanego słońca
Ono już nie chce miodowym być
i tak jak młot udowadnia to
w miejscach głaskanych
w miejscach sypiących owocową wiarą
i tolerancją lukrowaną
nie tą co mit
kochający inaczej zaradne szkło
szkło zdradzanych
tych pomagających ciernistym czarom
nad własciwie kochaną
Komentarze (9)
ładnie z refleksją
Dziękuję,pozdrawiam.
wiele użytych metafor. Piękny wiersz. pozdrawiam :)
zawsze aromat smak daje
nawet jak mgła -przejdzie
a nie jedna mowi że kucharka wyśmienita
to dlaczego wyżuca za gęstą galaretkę w:)
Jak zwykle jest i tutaj wiele metafor i refleksji
(?)rozumianych tylko przez automat, który wygenerował
ten tekst, jak wszystkie poprzednie:
http://derbeth.w.interia.pl/poeta/pisz.ht
Zgadzam się z Olą. Poza tym wiele metafor, które
rozumie jedynie autor. Wiersz mocno refleksyjny i
ambitny. Pozdrawiam :)
O miłości czytam chyba pierwszy raz... Pozdrawiam 'D
Witaj kenaj. Twoja refleksja budzi niepokój.
Pozdrawiam
Jest coś niepokojącego w wierszu, ale i troska przez
co stał się mi bliski..
Pozdrawiam Autora.